niedziela, 6 października 2013

kolejnego tygodnia koniec :)

Na nudę w mijającym tygodniu narzekać nie mogłam.. generalnie nie pamiętam już kiedy ostatnio się nudziłam :D, ale ten tydzień jakiś taki bardziej wymagający :) ewentualnie może to jesień i ja mniej odporna :D
W piątek jechaliśmy do Wrocławia na szczepienie Hanki.. ze względu na silny odczyn poszczepienny po jednym ze szczepień ( nie życzę nikomu dziecka w takim stanie :(  ) na szczepienia jeździmy do Wrocławia.. tzn.. znowu zaczęliśmy jeździć bo mieliśmy spore opóźnienie.. Hania baaardzo dzielna była, choć ukłucia dwa..  ale po niecałych dwóch godzinach już zaczęła skarżyć się na ból głowy.. No i tym razem bez dramatu, ale .. i stan podgorączkowy i od wczoraj silny ból głowy  +  ból brzucha ( ale ten nie wiem czy ze szczepieniem  łączyć..) + brak apetytu .. kolejne powinno być za miesiąc.. ale będzie niemal na pewno za dwa..
Dzieci zastępcze zawsze szczepię zgodnie z kalendarzem :D - żeby było jasne :) - muszę to szczepię :D - znaczy prowadzę na szczepienie ;)

Przy okazji dziewczynki nabyły nowe rajstopki :D  Wiki w cudne serduszka i kokardki a Hania  w serduszka :)

I Hanka i Nicolas rozpoczęli swoje prace na konkurs :) u Hanki motywem będzie jak zwykle :D  KOT :D  u Nikiego - świnka. Staram się, żeby moja pomoc była niewielka przytrzymać/podpowiedzieć :D  żeby to jednak ich prace były :) no i cudnie się zapowiadają :)


Jak co roku przyłączamy się do akcji nakrętkowej :) Maciej już policzył swoje :D - całe 350 sztuk :).. yy większość od mleka :D:D
Jutro Maluchy będą liczyć swoje :)

Gabryniu ( jak to mówi Hania ) :) ciągle testuje :) - aktualnie co my na pogryzienie albo uszczypnięcie którejś z dziewczyn ( do chłopaków nie dobiera się wcale)... na szczęście niemal za każdym razem udaje nam się zainterweniować zanim sprawdzi ( dwa razy zdążył ugryźć H.) :)

Nieustannie zadziwia mnie tak wielka chęć do nauki Gracjana..  dziś jakieś dwie godziny siedział kolorując, wypełniając, ćwicząc po  śladzie, naklejając, szukając różnic.. i pytał o jeszcze.. Hanka siedziała obok, ale jej praca trwała jakieś 30 minut z przerwą :D wolała  puzzle.

Co do puzzli  to zabrała się za 100 :) z moją pomocą i Wiktorii udało się ułożyć i wcale nie wymagało dużo czasu :)

I weekend mija.. spokojnie.. na poniedziałek czekam, bo może TEN telefon zadzwoni :)

"-** załóż skarpetki
-ciociuuu?
- słucham?
- nieeeee maaaa
-są -kilka par w komodzie..
- komoda mi się zgubiła
-?????"

"- co to za owoce( ja pytam)
- orzechy? - kulki?
- żołędzie..  wiecie na jakim drzewie one rosną?
- żołędziowcu??"

1 komentarz:

  1. Tak jak kaczka robi kacz kacz- jak to uczyłam chrześniaka, tak żołędzie mogą rosnąć na żołędziowcu..:) a ty się czepiasz i tyle:)

    OdpowiedzUsuń