czwartek, 26 września 2013

i tydzien mija..

Szybko jakoś.. bardzo szybko :)

Wczoraj Hania brała udział w zajęciach pokazowych z Hip hopu. Trochę rozpraszały ją zabawki jakie widziała dookoła :)   Chyba -zdecydowanie - musimy zabrać Maluchy na salę zabaw w najbliższym czasie żeby się wyszalały.. kulki, wspinaczki, zjeżdżalnie to jednak nie to co zabawa w domu..

Zajęcia odbywały się w "Tuptusiowie" :)   Nasza Gwiazda tańczy w chabrowych spodniach :D 
Zdjęcia skopiowane ze strony "Tuptusiowa" :) za zgodą fotografa :)





Dzisiaj zebranie u Hanki... zdecydowanie męczące.. co by mieć wpływ na cokolwiek ( bo podejście niektórych zdecydowanie -pierwszy raz od początku przygody ze szkołą - czyli ..5 lat, w tym 3 ostatnie w dużym nasileniu ;) - mnie zaniepokoiło) - zgłosiłam się SAMA do trójki klasowej..
Ale masakara jakaś.. niby dorośli ludzie..  i żeby było jasne nie uogólniam - ale były hm.. jednostki, których obawiać się należy ;/
Za to wychowawczyni nowa - i chyba.. dla Hanki to lepiej bo przestała się nudzić :D

Spacerki codziennie przyczyniły się do powiększenia domowego zapasu kasztanów, żołędzi i .. kamieni :D  dziś rozpoczęliśmy działanie ;)
Tu taka mała zapowiedź :D więcej jutro jak skończymy.. no chyba, że nie skończymy co też jest możliwe - pokażę co udało nam się zrobić :)


W związku z tym, że nas mniej postanowiłam dzisiaj postać przy kuchence i dogodzić nam naleśnikami :) pyyyszne były - sam Gabryś zjadł 4 ;D

Mimo tego, że dzieci bardzo chętnie wstają do szkoły i poranki są raczej łatwe.. bardzo cieszy mnie, że jeszcze jutro i weekend :D

Tilox - mega kolorowanki dla fajnych chłopaków :D

W okresie wakacyjnym - o czym już pisałam, nasi chłopcy ( Ci starsi) zakwalifikowali się do testowania książeczek Tilox :)

Książeczki Tilox są do kupienia na dziale prasy dla dzieci w sieci: Empik, R Elay, Immedio, Kolporter, Ruch, Franpress, Garamond oraz w SMYKU lub sklepie Lillalou (http://www.lillalou.pl/sklep/).

Jak tylko dostaliśmy przesyłkę chłopcy podzielili między siebie książeczki rozpoczęło się testowanie ;) Okazało się, że mimo, ze to chłopaki.. ba... w wieku, w którym "nie wypada" kolorować.. wsiąknęli na długie godziny :) Tilox to nie są zwykłe kolorowanki - to od kolorującego zależy co tak naprawdę w ostatecznej wersji powstanie ;) bo to kolorujący zajmuje się projektowaniem postaci :) tajemniczo?? :D 

 Poniżej okładka jednej z kolorowanek :)
 Tak wyglądają kontury na stronie - reszta należy do projektanta postaci :D



 A to niektóre z gotowych projektów :D

 Samolot gotowy do składania - obok instrukcja :)

 i helikopter
 - samoloty też były :D

Fajne jest to, że są to kolorowanki dedykowane chłopcom.. i dobrze, po poza kolorowankami dla Maluchów i z autami ciężko coś takiego znaleźć.. a tu.. helikoptery, samoloty, robocopy, transformersy (?) o szczegóły możemy zadbać sami :)  świetny pomysł.. zwłaszcza, ze niekoniecznie muszą to być kredki.. Kolorowanki mają w środku na tyle grube kartki, ze można również malować, wyklejać. Polecamy bardzo - starszym chłopakom, bo to jednak militaria jakby nie patrzeć :)

To co podobało się chłopcom i mi również :) to kolorowe modele samolotów, które znajdują się w kolorowankach.. wystarczy wyciąć i złożyć.. bajeczne :)


A tak poza recenzją  ..  Lillalou ma również serię do projektowania dla dziewczynek.. i dla młodszych i starszych. Hania uwielbia .. oj i ja wsiąkłam :D



wtorek, 24 września 2013

Mam 6 lat :)..

... Nie ja oczywiście -  6 lat wczoraj skończył Niki :)
Młody był zachwycony :) najpierw zaskoczony życzeniami o poranku :):) potem niecierpliwe oczekiwanie na tort, prezenty :)

Myślę, że to był udany dzień - Nicolas był zachwycony  i tortem i babeczkami i prezentami :)   za pomoc przy babeczkach dziękuję Klaudii. Dekoracja na torcie to w 100% jej dzieło :)  Ja tylko piekłam :D Zgodnie z życzeniem Nicolasa dekoracje były pirackie :) Jeden z prezentów zdecydowanie też :D 

 Babeczki dekorowała głównie Klaudia. Pomagałam jej ja i Hanna :)

 Pieczeniem zajmowała się Hania i Klaudia :)


 Piękny i pyyszny tort :)
 
Oczywiście zgodnie z tradycją :) do szkoły też "poszły" cukierki :) Nicolas cały dzień chodził jak mały książę :) dumny z siebie :)  i tak powinno być :) zwłaszcza w dzień urodzin :D 
STO LAT !!!
 
 
 
Jakiś czas temu pisałam, ze nasi chłopcy dostali do testowania kolorowanki Tilox :)
jutro więcej na ten temat - bo chłopcy wzięli się ostro do pracy :) a książeczki bardzo im się podobały :)

poniedziałek, 23 września 2013

weekendowo w Krakowie :)

..kilka dni mnie nie było.. najpierw powody były.. nazwę je "techniczne" ;)

a weekend.. spędzony szalenie ciekawie, szalenie pracowicie, szalenie atrakcyjnie, pożytecznie :) ...było .. FANTASTYCZNIE:)

Najpierw chciałabym podziękować wszystkim, dzięki którym nasze uczestnictwo w tym szkoleniu było możliwe!

Mogliśmy być razem na szkoleniu, gdyż organizator w tym czasie zapewniał dzieciom opiekę :) Dzieci zachwycone, bo dziewczyny wymyślały przeróżne zabawy i żadne ( nawet Hanka, która poza domem ciągle się "nudzi"..) nie nudziło się i w niedzielę dopytywali o kolejne zajęcia :)

Tematy szkolenia super dla nas " zaburzenia w zachowaniu u dzieci, zespół zaburzonych więzi".
Prowadząca.. doskonale wiedząca o czym mówi.. pracująca na co dzień z dziećmi.. Uczestnicy - rodziny zastępcze z dużym doświadczeniem.. bardzo ciepli, sympatyczni ludzie.. po zajęciach, wieczory spędzone na rozmowach, żartach..    w każdym razie akumulatory naładowane :):):)   i bardzo bym chciała, uczestniczyć w podobnym szkoleniu ( :D bardzo chętnie nawet w tym samym składzie) za jakiś czas :)

Nie tylko się szkoliliśmy.. Kraków daleko od Legnicy.. więc trzeba było to wykorzystać.. zwłaszcza, że Kraków to moje ulubione miasto ... ciągnie mnie tam nieustannie.. ostatni raz w Krakowie byłam prawie 10 lat temu.. bardzo dawno .. tym bardziej się cieszę, ze nam się udało.. Czasu niestety nie mieliśmy dużo więc dzieciakom pokazaliśmy Wawel, rynek. kościół Mariacki.. i smoka :)
Smok ział ogniem :) Raz nawet trafił w moment kiedy Hania pokazywała mu jabłko :) Mina nie tylko jej, ale i reszty dzieci - bezcenna :D

 Nie tylko dzieciom, bo i mi bardzo podobały się dorożki ;) Piękne :)

 Próbowaliśmy też kręcić pozytywkami ( ponoć ręcznie robionymi :)) Sebastian znalazł i wypróbowuje taką z melodią z Gwiezdnych Wojen :)

 Jedna z "atrakcji"  :) Krakowskiego rynku :) Niki z Hanią bardzo zainteresowani byli czy "walczy" i czy "prawdziwy" jest :)
 
W drodze powrotnej, w związku z nową fascynacją Maćka odwiedziliśmy lotnisko w Balicach.. zabraliśmy dzieci na taras widokowy..  Śmiem twierdzić, że nie tylko Maciej był zachwycony..  Gracjan najchętniej znalazłby się po drugiej stronie :) Masa pytań :) na szczęście na tyle łatwych, że byliśmy w stanie zaspokoić jego ciekawość :) Widzieliśmy lądowanie trzech samolotów i start jednego :)  Niesamowite  :)
 
Dziś wielki dzień :), ale o tym  - JUTRO :)

środa, 18 września 2013

i mija dzień za dniem :)



W te kilka dni Klaudia była baaardzo nam pomocna :) dziękujemy :-*

Mieliśmy też niesamowitą przyjemność ponownie gościć w Strzelinie :) dzięki Legnickim Mamom Maluszek ( i starsze dzieci również) dostał masę potrzebnych ubranek, kocyków, mleko, grzechotki, leżaczek do kąpieli  i super wózek :D

Do domu wróciliśmy z zakupionym tapczanikiem :) Pani Karolino - bardzo dziękujemy za gratisy :) w postaci drugiego łóżeczka również :D Już sypia w nim Gabryś :)

Jutro trochę zdjęć się pojawi :) - noo chwalić się będę :D

Dzieci ciągle zadowolone do szkoły chodzą. Ze wstawaniem nie mają najmniejszych problemów ;) Takie poranki to ja sobie życzę zawsze :)  Nawet Maciej - jako, że jedyny starszy szkolniak przykłada się do nauki :) Dzisiaj miał możliwość uczestniczenia w pierwszych zajęciach Gońca Teatralnego - podobało mu się bardzo.. Młodsze dzieci chciałam zapisać do Szkoły Czarodziejów Wyobraźni.. niestety załapałam się tylko na rezerwową listę.. ale Maciej jeszcze tydzień temu też czuwał na rezerwowej :) więc szansa jest.. mam dzwonić w przyszłym tygodniu :)

Póki nie jest bardzo zimno jeszcze testujemy ile się da - rowery :) nawet Gabryś śmiga na małej biegówce :)

Gabryś nie mówi jeszcze "daj", ale za to mówi "am" jak chce jeść :D  to dużo lepsze niż piszczenie na jedzenie ;)   Zaczął mówić też ( od dziś) "papa".  Dziś rozstawiłam mu namiot z nadzieją, że się w nim pobawi ( uwielbia wchodzić do kartonów, pudeł, szaf, szuflad i różnych "dziur" ) a ja zacznę przygotowywać zupę.. taa.. i tak musiałam siedzieć obok.. a najlepszą zabawą było chodzenie -razem z namiotem na sobie po całym pokoju.. :)

Dwa dni temu oddaliśmy pracę na konkurs - zbudowany przestrzennie autobus. Pięknie wyszedł. Czekamy niecierpliwie na wyniki :)  Prosimy o kciuki :)  a nagroda jest baaardzo wyczekiwania przez dzieci - wycieczka do zajezdni MPK :) najbardziej czeka Maciej :)

"Wiki czemu tak tu leżysz długo?
-nie mogę leżeć?
-możesz, ale tak leżysz i leżysz to pytam dlaczego. Zmęczona jesteś?
-nie, a mogę się bawić?
- no możesz.. Wiki czemu płaczesz?
-..bo nie pozwoliłaś mi leżeć.."

piątek, 13 września 2013

piątek 13 ;)

Jeśli ktoś powie, że to pechowy dzień.. to się z nim wcale nie zgodzę :):)

To cuudny dzień, fantastyczny i pełen miłych niespodzianek :)

Po pierwsze bo od  kilkudziesięciu minut tylko tym żyję :) w zaprzyjaźnionym Rodzinnym Domu Dziecka w Strzelinie pojawił się Maleńki mieszkaniec :) cudna dziewczyneczka :) Ola poprosiła o pomoc -trochę ubranek, mleko.. postanowiłam i ja zadziałać "lokalnie", bo ja takich malutkich ubranek mam niewiele.. i okazało się, że Legnickie mamy mają złote serca :) Malutka dziewczynka już za chwilę będzie zaopatrzona we wszystko co jej będzie potrzebne ;) Bo te początki.. a na dodatek niespodziewane początki bywają ciężkie. Dużo zdrówka dla Maleństwa a Olu Tobie - sił :) i stosunkowo przespanych nocek :)
i Magdzie dziękuję za udział i rozpropagowanie "akcji" :D


Po trzecie - okazało się, że ubezpieczalnia przejęła odpowiedzialność w związku z włamaniem i kradzieżą.. Jest sprawiedliwość jednak :)

Po czwarte - dziękujemy - za wspaniały prezent Panu Krzysztofowi i jego wspólnikom - za  pomoc rzeczową.. To pomoc nieoceniona i dla nas bezcenna..

Po 5 piąte :) - dzieci nam się nie pochorowały po wczorajszej przygodzie :)  W drodze do logopedy ( i na spacer) złapała nas niespodziewanie ulewa.. schowaliśmy się pod niepewnie wyglądający  balkon żeby trochę przeczekać.. ale zanim tam dotarliśmy wszyscy byliśmy mokrzy.. totalnie .. :)

To był dobry dzień :) Bardzo dobry dzień :)

Pozdrawiam wszystkich ciepło i słonecznie! :D

środa, 11 września 2013

:) 11 wrzesień..

Po pierwsze Panie Piotrze - dziękujemy za mleko dla Gabrysia :) - przesyłka była dla nas bardzo miłą niespodzianką :) To dla nas duża pomoc :) i wdzięczni jesteśmy bardzo :)

Jutro powinniśmy wiedzieć coś więcej na temat dzieci.. nie będę kryć, że czekam na to niecierpliwie :)

Dzisiaj  jedno zebranie "zaliczone", jedno "opuszczone" do odrobienia jutro :).. Jutro też zebranie u Nikiego , a u Hanki odwołane, więc będzie ok. Przed zebraniem logopeda jeszcze.

Przed południem zakupy, a po południu wielkie gotowanie :) Gabryś spał, Gracjan podróżował po korytarzu strażą pożarną, reszta bawiła się z Klaudią, a ja Sebastian i Alek ( dziękuję :-*) kroiliśmy  mnóstwo warzyw na leczo.. Wystarczyło i na dzisiejszy obiad i na słoiki, żeby było "na później" :)
Jutro gołąbki  i  sałatka wg nowego przepisu ;)

Klaudię dzieci bardzo szybko zaakceptowały :) - dziś pierwsze pytanie po wyjściu ze szkoły brzmiało.. "jest już ciocia Klaudia?" :)

Kilka dni temu Hanka przeszła ze szkoły z tajemniczą miną i zapowiedzią.. że będzie robiła ..eliksir.. zapytana "na co?" stwierdziła, że powiedzieć nie może, bo .. nie zadziała :)

 Kilka dni zbierania płatków, różnych "darów natury".. odrobina mydła ( tak mi sugerował węch).. i garnek ( metalowy, ale mały - do zabawowej kuchni) ..
Jako, że Eliksir zaczął hm.. mówiąc prosto z mostu "psuć się" :D  trzeba było go wylać i nie dowiedzieliśmy się na co miał zadziałać :)
 
Gabryś uczy się coraz szybciej i więcej.. Robi "papa" ( całkiem adekwatnie do sytuacji.. jak widzi ze ktoś wychodzi, lub sam idzie np. spać), puszcza "buźkę", dziękuje kiwając główką :) Mówi "da"  (daj) jak coś daje :) .. ( jeszcze trochę i dojdziemy do tego, że to działa w drugą stronę;))
Mówi "tata", mama" bez odniesienia jeszcze do konkretnych osób i powtarza "ta" ( tak)..
Jak idę do kuchni mówiąc mu , że idę po "śniadanko", "jogurt", "kaszkę"..itp biegnie za mną wyciągając samodzielnie łyżkę z szuflady :)
i powtarza :) niemal wszystko co mu się pokazuje :)
 
Gracjan ma już ochraniacze :) może szaleć :) aj jaki był dumny :) musimy zadbać jeszcze o rower :)
 

poniedziałek, 9 września 2013

i znowu będzie nas więcej :)

koniec tygodnia był przyjemny a początek tego jeszcze bardziej :)

W niedzielę kończąc tydzień wybraliśmy się jeszcze na wycieczkę rowerową.. Niby prawie 11 km.. ale ja to odczułam jako z 20 ;)  dzieci nie marudziły wcale.. ja niby też nie.. ale co myślałam to myślałam :)

Dziś rano nie zapowiadało się, że coś się wydarzy.. spokojnie.. nawet dzieci jakieś takie wyciszone.. 

Rano samochód nie odpalił.. więc Sebastian zostawił go i odprowadził Gracjana do szkoły.. Wiki wcale nie poszła do przedszkola bo to spory kawałek i uznaliśmy, ze może zostać i bawić się w domu.. Pomagała mi przy obiedzie i była niepocieszona, że ostrego noża nie dostanie ;)
Busa udało się naprawić.. oby na długo..

Od dzisiaj przez miesiąc mamy sympatyczną praktykantkę :) dzieci od razu polubiły Klaudię :) nawet Gabryś nie miał oporów, żeby od niej zjeść podwieczorek:)

Wczesnym popołudniem TEN telefon :) czy wyrażamy zgodę na przyjęcie czterech dziewczynek :)
Dziewczynki niewielkie :) Czekam na dalsze informacje. Ale już się cieszę, choć początki jak zawsze będą trudniejsze.. bo trzeba się poznać.. przyzwyczaić się :)


sobota, 7 września 2013

sobota.. w Strzelinie :)

Śniadanie, szybkie sprzątanie i wyruszamy.. do Strzelina :)  W Strzelinie mieszka Mama Ola, Tata Zdzich z 9 przesympatycznych.. ba .. fantastycznych dzieci :) z Rodzinnego Domu Dziecka "Ala"..

U nas jakoś zaczyna być to tradycyjne, że po drodze mamy przygody... na autostradzie między Wrocławiem a Strzelinem.. zgasł nam samochód.. tak po prostu.. w czasie jazdy.. Najpierw padło podejrzenie na brak paliwa.. niedaleko był parking i paliwo udało się kupić od jednego z kierowców.. ale samochód nie odpalał dalej więc już wiadomo było, że to nie to.. Ja z Maćkiem nie byliśmy w stanie popchnąć samochodu na tyle mocno, żeby odpalił "na popych".. więc S.. poszedł szukać po raz kolejny pomocy.. wrócił z Panem.. już we trójkę udało nam się przepchnąć samochód w stronę parkingu.. tam zatrzymało się kolejnych dwóch kierowców.. Wtedy się udało.. Dziękujemy bardzo!!


Do Strzelina dojechaliśmy już bez żadnych atrakcji.. choć po około godzinie nastroje w tylnej części auta nie były już radosne.. generalnie słychać było jęczenie "że pić", "czy długo", " a może jeść?"...

Mama Ola i Tata Zdzich to bardzo ciepli, wyjątkowi ludzie :) czułam się tam jak "u siebie"..  dobrze.., przyjemnie.. tuż po .. tak  Olu  - REWELACYJNYM :D  obiedzie  - dzieci poszły się bawić :)  w sumie było ich (samych dzieci) 15 :D  najpierw sporo obserwacji, ale dzieci bawiły się zgodnie i wyjątkowo'' cicho :)

Ola ze  Strzelińską Grupą Motocyklową  - Road Angels Strzelin - przygotowała dzieciom niespodziankę :) - fantastyczną niespodziankę - myślę, że dzieci ( i ja tez na pewno) będą długo pamiętać ta przygodę :) - wielkie maszyny, głośne silniki.. kaski, kamizelki, skórzane rękawice i .. sympatyczni, cierpliwi motocykliści :))
Nicolas od razu przywitał się z Panami i Panią :) potem przesiadał się z motocykla na motocykl sprawdzając, który najbardziej mu się podoba :), Wiktoria upodobała sobie jeden i niemal cały  czas na nim przesiedziała ;) ( zdziwiła się tylko, że w "jej" kasku nie ma "okna" do spuszczenia na oczy :))

 

 

 Mały człowiek i Motocykl :)

 

 

 

 A to kto???  :D

 Panowie Motocykliści sprawili dzieciom mnóstwo przyjemności :)


 


Radości w oczach nie mogę pokazać, ale ten uśmiech mówi wiele ;) Wiki zachwycona :)  Już w domu na wpół śpiąc mówiła, że ona dzisiaj na motorze.. jechała.. daleeeeko :)



 Dziękujemy za wielkie serca :)
 

 Piękne Motocykle, wspaniali ludzie..

.. tuż przed snem Gracjan przytulił się.. i mówi dziękuję ciociu.. było super...

Było wyjątkowo.., bardzo się cieszymy, że mogliśmy Was osobiście poznać i za wszystko bardzo dziękujemy :)

piątek.. miły weekendu początek :)

Ten weekend w ogóle zapowiada się ciekawie i sympatycznie :) i tak też się zaczął :)

Generalnie ten tydzień, w porównaniu z kolejnym, który ma nadejść był bardzo spokojny i stosunkowo leniwy.. szkoła, obiad, wycieczki rowerowe.. Tylko Maciek się uczy , odrabia lekcje więc właściwie luzik w porównaniu z wcześniejszym rokiem :),a że jeszcze chęci ma to już w ogóle..
Kolejny tydzień już szykuje się pracowity.. zebrania w szkole, badania w RODK, wizyta lekarska..

Piątkowy dzień był dla nas nie tylko miły, ale też wyjątkowy i ważny :) Były u nas Panie z PCPRU - było sympatycznie, konkretnie i profesjonalnie ;) - czyli tak jak być powinno. Mamy w końcu podpisaną na 5 lat umowę, mamy poczucie stałości i stabilizacji... Możemy czerpać radość i satysfakcję z tego co robimy bez stresu co będzie dalej ( przynajmniej od strony urzędowej, "technicznej").. bo tak naprawdę i tak wiele decyzji nie podejmujemy my - to sąd decyduje o powrocie dzieci do domu lub uregulowaniu ich sytuacji prawnej.. Ale na to wpływu nie mamy ( lub niewielki)..

Późnym popołudniem wybraliśmy się na wycieczkę  rowerową :) tym razem nawet pogoda sprzyjała i wybrałam się z resztą rodzinki :)  Heh .. moja kondycja.. a raczej jej brak dał się dość szybko we znaki :D po około 4km miałam ochotę na powrót do domu :) mąż zapowiedział, że możemy wracać w takim razie :) -.. no to wracaliśmy baaaardzo naokoło .. ( ale to dojrzałam jakoś po 15 minutach, ze ciągle jedziemy w przeciwnym kierunku do "domu")...  Zrobiliśmy w sumie około 10km..
Gracjan bardzo zadowolony z siebie - nauczył się jazdy bez trzymania rąk na kierownicy :) ma potencjał :) - Plan jest na inwestycje w ochraniacze na kolana i łokcie i podróż do pobliskiego  skateparku.. niech ćwiczy. Energii ma dużo a tu będzie miał ją możliwość spożytkować :)


Nie mogłam doczekać się soboty - zresztą dzieci również. Wiedziały od kilku dni, że "jedziemy w gości".. i że czeka tam na nich przygotowana niespodzianka :) Mieliśmy spotkać się z zaprzyjaźnionym Rodzinnym Domem Dziecka "Ala" w Strzelinie.. od pół roku mamy regularny kontakt internetowo - telefoniczny :) Oli jestem bardzo wdzięczna za rozmowy styczniowo lutowe.. za potrząśnięcie, za pomoc we właściwym spojrzeniu na nasza sytuację :) o tym za chwilę :)




a tak z tygodnia:

Środa - poranek.. wszystko fajnie, sprawnie, dzieci już prawie gotowe.. przypominam tylko  "śniadaniówki", "buty", "kurtki" .. Dzieci już w drzwiach, ja jeszcze torebka z biegu i słyszę Nicolasa "cioooooociuuuuu a Haaaniaaaa ubrała ŚNIEGOWCE"... na co Hanka z wyrzutem ( a tego opisać się nie da..) ale generalnie  niemal wysyczała.. "Nicolas.. jak mogłeś... na mnie naskarżyć"... poleciłam zmienić  ( generalnie toleruję jej hmm.. "oryginalność" i "gust"  w sferze ubierania się.. ale śniegowce były w rozmiarze ..35.. ( Hania nosi 29-30)...

środa, 4 września 2013

Pierwsze dni .. :)

Pierwsze minuty w poniedziałkowy poranek były spokojne i leniwe.. wstaliśmy zgodnie z planem..
Początek roku szkolnego więc  uznałam, że trzeba to uczcić :) na śniadanie były naleśniki z nutellą i dżemem pomarańczowym :)  Tą wiadomość dzieci przyjęły z entuzjazmem :)
Maciej pojechał do szkoły sam - tam miała towarzyszyć mu babcia :)
Ja poszłam do szkoły z  Hanią i Nicolasem biorąc Gabrysia, a Sebastian towarzyszył Gracjanowi  odwożąc po drodze Wiktorię do przedszkola :) Wiki będzie w tej samej grupie, w której wcześniej był Maciek co bardzo mnie cieszy. Jej wychowawczyni jest bardzo ciepłą i ciągle uśmiechniętą osobą :)
Nicolas większość kolegów i koleżanek już  znał. Nawet wychowawczyni się nie zmieniła. Dzieci były radosne i spokojne.. Trochę inaczej wyglądało to w grupie pięciolatków do której chodzi Hania. Dużo emocji, łzy.. część dzieci nie chciała nawet odejść od rodziców i stanąć w grupie.. Po kilkunastu minutach nastrój zaczął udzielać się Hani -zaczęła zaglądać na mnie z załzawionymi oczami. Na szczęście udało mi się jej podszepnąć, że nic się nie dzieje, a ja stoję za nią i z nią wejdę do klasy.

  Tu z Nicolasem :)  Szkoda, że nie mogę pokazać zdjęć wszystkich dzieciaków :) Wyglądały cudnie w galowych strojach :) Elegancko i dumnie :) Aj.. jak mnie wzruszają takie momenty..


Gracjan wrócił bardzo zadowolony :)  Nie mógł doczekać się kolejnego dnia - wspólnie naszykowaliśmy plecak, piórnik. Pokazałam wszystkim jak oznaczyłam ich przybory szkolne, żeby potem łatwo je rozpoznać :) Cały wieczór szykowałam wyprawki -zgodnie z listą - które zostaną już w szkole..

Dziś luzik.. wstaliśmy trochę wcześniej.. Powoli zaczęłam robić śniadanie dzieciom. Pobudka dzieci zgodnie z planem. Wszystkie się bardzo cieszyły więc i ubieranie i śniadanie poszły sprawnie.. tak mi się wydawało bo jak sprawdziłam godzinę okazało się, że jest dość późno :) Hania poszła w kaloszach "zaliczając" po drodze każdą kałużę; Nicolas uznał, że do szkoły to trzeba iść w adidasach a skoro nie ma ulewy to kalosze nie są odpowiednim obuwiem ;)
Z Hanką i  Nicolasem dotarliśmy do szkoły równo z dzwonkiem :) Po drodze przypomniałam Hani naszą umowę - buziak i wchodzi do klasy sama :) obyło się bez łez :) i dobrze :)

Gracjan szkołą zachwycony :) Pyta się kiedy będą się już uczyć :) Hania ..  stwierdziła, że w szkole jest .. nudno..  ;) Nicolas cieszył się głównie ze spotkania z kolegami :)

Mam nadzieję, że taka chęć do nauki zostanie w nich na długo :) tak samo zresztą jak chęć do samego chodzenia do szkoły )

niedziela, 1 września 2013

kot Jerzy, Kot Jędrek króliczka Brunhilda :)

Czoraj ( mówiąc w języku Wiki ;))  mieliśmy gości :) więc chwalić się będę dzisiaj :)

O naklejkach firmy www.oklejaj.pl  dziś - po upływie czasu mogę napisać, że jestem z nich mega zadowolona :) przez ten czas nic nie trzeba było doklejać, poprawiać.. i wszystko się trzyma :) a jak elegancko wygląda.

  Naklejka nad łóżkiem Maćka :)

 Koty Hani :) ( fioletowe, a na stronie jest cała masa kolorów do wybrania :)
 
Kolor ścian jest ciemnobłękitny :)  Podczas odmalowywania ścian okazało się, że część ozdób tam umieszczonych odchodzi.. z tynkiem ( albo gładzią?? - w każdym razie to co odchodziło nie było grube, ale ślady widoczne..) .. znaczna część.., dwie ściany wyglądały strasznie.. na tej drugiej w pewnym momencie już nic nie odklejałam tylko zamalowywałam farbą, co w efekcie ostatecznym wcale nie wyglądało lepiej.. gorzej też nie :D  
Na szczęście w tym tygodniu czekała na nas miła niespodzianka.. Sąsiadka przyniosła przesyłkę, która doszła podczas naszej nieobecności.. Otwierałam ją z ciekawością, bo nadawca zapowiadał się interesująco :)
 
Postanowiłam, że ani Hania ani Maciej nie dowiedzą się o nowych przybyszach :) Zgodnie z instrukcją arkusze wyjęte z tuby powędrowały pod dywan żeby się wyprostować.
Tymi pierwszymi zajęłam się sama. Idea jest super - Bobomy wycina się samodzielnie. Można je potem dopasować jak się gdzie i się  podoba :)
Hani dzień wcześniej powiedziałam, że u niej w pokoju ktoś zamieszka :) że będzie miała bobomowych przyjaciół :):)
No i zamieszkało :)
Muszę przyznać, że bobomy idealnie pokryły wszystkie niedoskonałości :D dobrze się trzymają i nie widać pod spodem ani wypukłości ani wklęsłych "placków" :D A jak cudnie wyglądają.. bajecznie i fantastycznie :) Maciej stwierdził, że wyglądają jak "naprawdę namalowane" :)
 
 Ten zamieszkał na drzwiach od biurka :)

 Super są, prawda??

 Koło łóżka Hani nie mogło zabraknąć kolejnego kota :)

 Framugę trzeba przytrzymać :) a jak się przesunie??

 Zalegam pod wieszakiem :)
 
Więcej zdjęć kolejnym razem, bo coś mi się zbuntowało i nie chce przesłać takich całościowych :D
Niespodzianka się udała :) Dzieci zachwycone :) ..choć Maciej prosił żeby na wysokości jego łóżka nic nie fruwało :) wymarzony TIR wystarczy :) ale to już lat " naście" :D:D
 
 
Kolejne bobomy czekają na nowych mieszkańców naszego Domu :)  toż każdy chciałby mieć przyjaciela.. zwłaszcza w nowym miejscu :)


Koniec wakacji..  trzeba to jakoś uczcić :) no to były lody dla dzieci, pyszna kawa dla dorosłych :)
.. choć tak dzisiaj sobie pomyślałam, że w tym momencie jeszcze nie odczujemy tak szkoły.. Tylko Maciek jest "uczący się" .. Bo Maluchy zerówkowe :) ..ale wszystko wskazuje na to, że niedługo się to zmieni :) Za chwilę jeszcze prasowanie koszul, aparat przygotowany na poranne uwiecznienie uczniów :) I jesteśmy przygotowani :)

Dzisiaj odwiedzili nas przesympatyczni goście - Ania i Marcin z Wrocławia :) przywieźli dzieciom art. szkolne, kosmetyki, pluszaki ( kilka już ma nowych właścicieli - to była miłość od pierwszego wejrzenia :)) -nie mogłam odmówić :) inne czekają na pustych jeszcze łóżkach.. wszystko się przyda bardzo - jeszcze raz dziękujemy ślicznie :)


Na spacerze dzięki naszym chłopcom poznaliśmy "nową" markę samochodu  :D
- forsche kariera :D:D