piątek, 30 sierpnia 2013

a życie trwa..

rozstania są trudne za każdym razem.. niezależnie od tego, czy dzieci były "łatwe czy trudne do kochania".. nie da się nie odczuć - jakby nie patrzeć -" utraty" kogoś z kim się mieszkało, przebywało często 24h przez ponad półtora roku.. choć oczywiście cały czas z tyłu głowy jest ciągle obecna ta myśl, że to na zastępstwo.. ale ta myśl w głowie jest, nie w sercu..

Sprzątam, odkurzam, czyszczę "na błysk" i mi z tym lepiej.. 
Myśl o przygotowaniach do przyjęcia kolejnych dzieci mimo wszystko też pomaga.. bo trzeba się zebrać..

Od września czeka nas też więcej pracy.. bo szkoła, bo zajęcia pozalekcyjne ( jeszcze nie mam pomysłu na to "jakie" bo dzieci -poza Maćkiem wiekowo jeszcze nie "łapią" się do świetlicy..
Na pewno logopeda, jakieś zajęcia plastyczne bo i Hania i Gracjan lubią.
więcej pracy bo i ja wracam na pół etatu do poprzedniego zajęcia :) - szkoła - nauczanie indywidualne.. dzisiaj była pierwsza rada pedagogiczna..

Dzisiaj krótko..

Jutro pokażę efekty zmian w pokoju u Hani i Maćka :)

A tak z ostatnich dni :
- ciociu tam ktoś urmnął ( mijając krzyż na drodze)
- a tam jest kościoprut?

- Wiki czemu płaczesz? ... "bo czoraj musiałam umyć ręce..."

- ciociu zrobisz na kolację smażone parówki??
-zrobię
- a będę mógł je zjeść?? :D:D

czwartek, 29 sierpnia 2013

i znowu się żegnamy..

Trochę trudno ogarnąć się po 10 dniowym wyjeździe w 11 osób.. a w tym samym czasie normalnie żyć ( w sensie, że obiad, że zakupy, że zajęcie czymś dzieci, że sprzątanie, jakieś ciasto, spacer) w związku z czym.. walizka i dwie torby jeszcze nie rozpakowane.. Ale  jakieś 12 prań już poszło :D ( bo dzieci ciągle się brudzą a w czasie wyjazdu nie prałam wcale.. do tego doszły ręczniki, koce, 3 śpiwory.. ) i cała sterta przede mną..

Po powrocie do domu czekało na nas kilka miłych niespodzianek :) Dziękujemy Pani Marcie i Kubie za kolejne paczki :) Pani Agacie za ubranka :) Pani Elizie za książki dla chłopaków :)

Poza tym dowiedzieliśmy się, że porozumienie, na które czekaliśmy tak długo zostało podpisane :) To dla nas najważniejsza wiadomość bo porozumienie to pozwala nam funkcjonować :) DZIĘKUJEMY!!

Rodzice "naszych" chłopców  złożyli wniosek o powrót dzieci do domu..  Rozprawa odbyła się dzisiaj.. sędzia zdecydowała, ze chłopcy mogą już wrócić do domu.. W związku z prośbą rodziców postanowienie było ważne "od zaraz"..  Nie byliśmy na to przygotowani więc pakowanie było szybkie.. Mam nadzieję, że to będzie udany powrót..
Powodzenia chłopaki! Cieszę się, że mogłam Was poznać i jestem dumna, że tyle osiągnęliście :) Oby tak dalej i w tym kierunku..

wracamy... przez Malbork :D

Malbork był planowaną dla dzieci niespodzianką. I tu kolejne ( po środzie muzealnej..) niedopatrzenie z naszej strony - głównie z powodu nieplanowanego wcześniej przełożenia powrotu o jeden dzień.. Cały czas byliśmy pewni, że wracamy w niedzielę, więc potem nie wpadłam na to, że dzień później muzeum może być zamknięte..
Nie zobaczyliśmy wszystkiego.. ba.. przeglądając stronę zamku wiem, że właściwie to wiedzieliśmy niewiele.. ale sam zamek, ciekawie opowiadający przewodnik  zrobiło na nas i na dzieciach wrażenie..
Zamek w Malborku http://www.zamek.malbork.pl jest piękny, widać jak bardzo Krzyżacy przywiązywali wagę do bezpieczeństwa, a właściwie obronności swej siedziby :)  Mieliśmy możliwość spacerowania po tarasach zamku :)
Mogliśmy obejrzeć wielki piec, który ogrzewał Wielki Reflektarz.. kaplicę Sw. Anny .. dziś można tam zobaczyć  trzy oryginalne, kamienne płyty nagrobne ..
Zamek niewątpliwie robi wielkie wrażenie...

  Co jest za tymi drzwiami??... Ciekawość to pierwszy stopień do.. wiedzy :)

 Sympatyczny Krzyżak :) pozuje z naszymi dziećmi :) żadne nie odmówiło sobie zdjęcia :)

.. kurczę dopiero na zdjęciach widzę jak nas .. dużo :):) bo to, że rzucamy się w oczy i ludzie się czasem oglądają i.. liczą dzieci :D:D  to już zauważyłam ;)

 Musimy jechać w stronę Legnicy.. ostatnie fotki na pożegnanie.. pięknie tu jest..

 W drodze do domu :)
 
W tym miejscu - w związku z tym, że dotarłam do końca naszego wakacyjnego wyjazdu chciałabym ponownie podziękować tym, dzięki którym było tak ciekawie, dzieci mogły całą masę atrakcji zobaczyć, poznać, dotknąć i mam nadzieję zapamiętać :)
Po pierwsze
- http://sw-ducha.nocujtu.pl/  (profil na fb: Noclegi w Trójmieście) .. za bardzo ulgowe potraktowanie nas  i umożliwienie noclegu w tak fantastycznym mieście..  Polecamy.
- www.saluti.pl :)  za wsparcie w postaci świetnych produktów :) dzięki przesyłce byliśmy w stanie odłożyć na wyjazd :)
- UM w Gdańsku za gadżety i upominki dla dzieci
- http://www.hewelianum.pl/  za mile spędzony czas na wystawie interaktywnej i za cierpliwość :)
- www.swiatlabiryntow.blogspot.com  - za świetną rodzinną zabawę :)
-  Gdańskiej Organizacji Turystycznej http://www.gdansk4u.pl/kartaturysty  za 24h kartę turysty :)
- Pani Kindze Kuczyńskiej  z www.mamadoo.pl  za umożliwienie nam udziału udziału w Festiwalu FROG w Gdyni,
- Renacie i Piotrowi Ż. :) 
- Agnieszce, Mariuszowi i Alkowi :) - za opiekę nad Ewitą i domem :)
 

środa, 28 sierpnia 2013

wyjazd, wyjazd i ..po wyjeździe :)

W związku z tym, że dzieci odpoczywają po obiedzie, a ja chwilowo mam dość prania/składania/rozpakowywania... i zostały jeszcze dwa dni do opowiedzenia.. :) jestem :)

Jako, że pogoda się poprawiła nasza najstarsza młodzież zaczęła napomykać, że słońce.. że może jeden dzień dłużej..  W związku z tym, że nasze finanse nie pozwalały na jeden dzień dłużej w mieszkaniu postanowiliśmy zadzwonić do naszych znajomych z Pogotowia Rodzinnego z pytaniem, czy nie "przechowaliby" :D nas jeszcze jedną noc w namiotach:) Zgodzili się :) a my po spakowaniu się i posprzątaniu - zgodnie z sugestią - zgodziliśmy się na resztę dnia na plaży. Było bardzo wietrznie, ale ciepło :)
Mnie nikt nie namówiłby na wejście do wody, ale byłam jedyną, która gardziła, wg mnie zimną wodą :D
 szaleństwa taty i syna :D


 Fale były naprawdę duże..  i ziiiimne :)
 
 
Na kolację smażona rybka :)  - smakowała wszystkim :) - najbardziej chyba Gracjanowi - swój talerz wyczyścił jako pierwszy :) a porcję miał solidną :D:D, pożegnanie z morzem .. było już po zmroku jak dojechaliśmy  na miejsce :)  Noc była wyjątkowo zimna, ale poranek po raz kolejny przywitał nas słonecznie .. aż szkoda było się pakować..
czekała nas jeszcze jedna atrakcja - a dla dzieci niespodzianka :) Zwłaszcza dla starszych chłopców.
Okazało się jednak, że podobało się wszystkim :) ale o tym następnym razem :):):)

wtorek, 27 sierpnia 2013

świat labiryntów..

Kto nie był MUSI tam być.. świetna zabawa,  fantastyczna przygoda i przesympatyczni ludzie :)
O czym mowa??  Odkryliśmy http://swiatlabiryntow.blogspot.com/   
Dojechaliśmy w sobotę 24 sierpnia :) 
Po szkoleniu ( masa śmiechu i zabawy :))  usłyszeliśmy, że labirynt to „Dzika Wyspa” zamieszkałą przez egzotyczne plemię „Bulla-Bulla”. Wyspa stała się bardzo niebezpieczna, ponieważ z klatki uciekł olbrzymi goryl, który teraz straszy sympatycznych mieszkańców wioski. Zwierzę uciekając zabrało wyspiarzom ich czarodziejskie mikstury. Złośliwy goryl ukrył buteleczki gdzieś pośród straszliwego labiryntu. Mieliśmy pomóc plemieniu „Bulla-Bulla” odzyskać ich skarb!

Podzieliliśmy się na dwie drużyny :)
1. Sebastian, Oskar, Maciek, Gracjan, Nicolas i Piotrek
2.  Ja z Gabrysiem  ;) ( w nosidle), Patrycja, Wiktoria, Hania, Maciej, Grześ.

Dostaliśmy mapy. Wyruszyliśmy niemal jednocześnie ( yyy.. no dobra.. jako, że w naszej drużynie  była przewaga kobiet wymusiłyśmy 10 sekundowe pierwszeństwo ;))    I zaczęła się zabawa...  Było trudno. Kilka razy zgubiłyśmy się :D:D ( a tak - dało się :))  raz prosiłyśmy mijanych ludzi o pomoc w .. lokalizacji miejsca, w którym stałyśmy...  Ale śmiechu było co niemiara.. miałyśmy 3 części "mikstury" z ..7..  jak okazało się, że nasi chłopcy już skończyli i są na moście informującym o zakończeni wyprawy :D 
Dwa zdarte kolana, trochę łez,  jeszcze więcej chichotów, śmiechów i ..zakrętów.. i jakąś godzinę później :D  my również byłyśmy gotowe :) ( gotowi :D)  Potem jeszcze "tylko" hasło :D  i JEEEEST!! udało się :):)   Fantastyczne miejsce :) bez ograniczeń wiekowych :D
 

Poniżej szkolenie w labiryncie linowym :)
  Wchodzimy :D  Hanka standardowo bez butów :)  - kot dla ochrony przed gorylem :) Podziałało - wyszliśmy zdrowi :) i prawie - cali :)


  Po zabawie  - kolejna atrakcja  - labirynty mniejszego formatu :) ale równie ciekawe :)
 
Pani Agnieszko dziękujemy!! Mam nadzieję, że uda nam się do Was jeszcze wrócić, zwłaszcza, ze tym razem nie udało nam się odwiedzić motylarni :)
 

Maersk - największy kontenerowiec :)

W piątek wróciła piękna pogoda :) Przedpołudniowo - plaża, woda, ... wiatr i wielkie fale.. ;) flaga była czerwona więc zdecydowałam, że nasze dzieci kąpieli nie zażyją..  bo skoro uczymy, że są zasady, regulaminy, itp. do których się trzeba stosować.. to się tego trzymamy... poza tym skoro flaga jest czerwona to kąpiel niekoniecznie jest bezpieczna..
Ale piasek i woda to nie tylko kąpiel :) Dzieci nie miały najmniejszych problemów ze zorganizowaniem czasu :) Konstruowanie budowli z piasku, patyków i muszelek, zakopywanie się nawzajem w piasku ( to chyba była najciekawsza dla nich zabawa :))  szukanie muszli :) i bursztynów ( przywieźliśmy do domu całkiem sporo :))
  Nie tylko Hania była tak zadowolona po zasypaniu piaskiem :) Na zdjęciach mamy jeszcze bardziej uradowane buzie :) Nie było możliwości - poza Gabrysiem -który niekoniecznie dał się posypywać piaskiem :D - żeby kogoś ta atrakcja ominęła :) dzieci ustawiały się w kolejce :)

 A tu jedna z  konstrukcji chłopaków :) Baardzo się napracowali :)

 .. hmm.. nie powiem kto jest w środku :) Mieliśmy kłopot z wyciągnięciem dziecia z dziury bo krzyczało , że chce wrócić :D
 
Po obiedzie udaliśmy się w okolice rynku - tam imprezę zorganizowała firma Maersk. Największy kontenerowiec świata przypłynął do Gdańska. Odwiedzilismy w związku z tym 'Miasteczko Maersk". Chłopcy byli zainteresowani jak zbudowany jest statek. Młodsi mieli okazję uczestniczyć w organizowanych przez animatorów zabawach i konkursie :) Nawet Piotrek, który na początku bardzo się opierał zdecydował się i.. również wygrał :)

 Hania na "patelni" przenosi "jajko" po długim torze przeszkód :) Udało się za drugim razem :) Brawo!

 Sebastian wziął sobie za cel pokazanie statku dzieciom żeby mogły sobie porównać z tym co widziały na zdjęciach i tablicach w "Miasteczku"..  dotarliśmy.. Sebastian z większością dzieci poszedł bliżej po plaży. Ja z Wiki i Mackiem zostałam w busie.. ze względu na temperaturę powietrza.. siedzimy.. opowiadam o kontenerowcu Maluchom.. opowiadam, pokazuję.. Maciej pyta, Wiki tylko słucha.. po 5 może 10 minutach pada pytanie... "ciociu a gdzie jest ten statek??" .. :D
 
Wieczorem udało nam się odpocząć.. Patrycja z Oskarem poszli szaleć :) a my przy filmie, kawie, na spokojnie.. miło :)

sobota, 24 sierpnia 2013

wakacyjnie - poznawczo - ciąg dalszy :)

Tak jak w środę  - w czwartek również pogoda nie nastrajała pozytywnie co do plażowania.. ale to może i dobrze..  Mogliśmy poznać część zabytków i kulturalnych atrakcji Gdańska :)

Wieczorem wydebatowaliśmy :D:D, że skoro karta turysty aktywna była od 10 to w czwartek mamy jeszcze godzinę, żeby wejść do Muzeum, które otwarte jest od 9 :):)  Nie bez trudu - bo czasem wybrać się nam z 11 dzieci, nie zawsze współpracujących jest logistycznie ciężko.. to udało nam się i równo o 9.56.. byliśmy w Centralnym Muzeum Morskim w Spichlerzach na Ołowiance :):)
Oj warto było.. dużo do oglądania, podziwiania, a dla dzieci do .. dotykania ;)
Modele okrętów, łodzi, żaglowców.. historia nurkowania, prezentacja sprzętów do nurkowania.. to tylko nieliczne z wielu ekspozycji :) .. Tu mimo wszystko - przynajmniej na przedszkolaków największą atrakcją była starannie przygotowana scenografii okrętu wojennego, dzieci mogły wziąć udział w walce na morzu :) - a to dzięki stanowisku interaktywnemu :)

Statek "Soldek" to kolejny zwiedzony obiekt :) stoi przy Muzeum więc udało nam się go obejrzeć :) Mogliśmy zobaczyć warunki , w jakich pracowali oficerowie i marynarze w połowie ubiegłego wieku. W sterowni, znajduje się zabytkowe wyposażenie, w tym m.in. rury głosowe do komunikacji z maszynownią. Kompletnie wyposażona maszynownia pozwala na zapoznanie się z niestosowanym obecnie napędem mechanicznym statku z kotłami opalanymi węglem oraz tłokową maszyną parową.

 "Sterowali" i najstarsi :D ( mężu.. takie są fakty :P)

 I dziewczyny :)

 I Ci najmłodsi też :)


Bardzo chcieliśmy pokazać dzieciom jeszcze jedno miejsce - Muzeum Archeologiczne - "Błekitny lew"   http://www.blekitnylew.pl/    Niesamowite muzeum - zwłaszcza dla dzieci..  zwłaszcza rekonstrukcja uliczki z przełomu XIV i XV w. w mieście hanzeatyckim z warsztatami, kramami i łaźnią, a także z jego hałasem i zapachami.. Fantastyczna była również wystawa prezentująca wyniki metody rekonstrukcji warunków życia oraz wyglądu mieszkańców dawnego Gdańska. Gdy starsi oglądali młodsi mogli pobawić się w małych archeologów i w specjalnie przygotowanych do tego "piaskownicach" za pomocą pędzli szukać, odkrywać..




Muzealnie kulturalnie

Kilka dni przed przyjazdem otrzymaliśmy odpowiedź z ..., że będziemy mieć możliwość otrzymania z Gdańskiej Informacji Turystycznej  - kart turysty..  http://www.gdansk4u.pl/kartaturysty/oferta świetna sprawa..  Dzięki nim z dużymi zniżkami  lub nieodpłatnie można zwiedzać atrakcje turystyczne Trójmiasta.  Mieliśmy opcję 24 godzinną, ale jest również taka 72 godzinna i wykupienie tej polecamy :):) Dzięki Karcie można atrakcyjnie i oszczędnie ułożyć co najmniej kilka dni pobytu w Trójmieście i okolicach, zarówno przy dobrej, jak i nieco gorszej pogodzie
Udało nam się obejrzeć bardzo dużo - dzieci pytały dużo, wszystko je interesowało, w pewnym momencie było już śmiesznie, bo dzieciaki w muzeach pytały o wszystko.. czasem wyglądało to na "pytaj o cokolwiek, ale pytaj" :D  np.. " z czego zrobione są  te metalowe pieniądze".. Nie na wszystkie pytania Panie potrafiły odpowiedzieć, ale były i takie wyczerpująco odpowiadały na naprawdę wszystkie pytania :)  W Centralnym Muzeum Morskim Oskar cierpliwie ;) wyjaśniał zasadę działania silnika parowego na statku :D

Zwiedzanie zaczęliśmy w środę tuż po 10 od Muzeum Archeologicznego. Ciężko byłoby mi napisać co na dzieciach zrobiło największe wrażenie.. Bo i wystawa dotycząca Sudanu i "Tajemnic Doliny Nilu" i szkielety ludzkie i szczątki łodzi.. i wszechobecne w Gdańsku bursztyny i cuda, które są z nich robione :)

 Wszystkie dzieciaki bez wyjątku z zafascynowaniem oglądały zbudowane ze szczegółami makiety dawnych grodów, zamków..

 Świetnie odwzorowane chaty, ubiór, narzędzia i naczynia..  do chat można było zajrzeć żeby zobaczyć jak wygląda w środku..
 
 
Kolejną atrakcją był Żuraw  (Centralne Muzeum Morskie).. Cała masa schodów :):) Gabryś wędrował w nosidle :) Tę część przespał :) Wystawy tamtejsze ukazują obraz życia mieszkańców dawnego Gdańska :)
 
Trochę zmęczeni, ale nie chcąc tracić cennych minut udaliśmy się do Muzeum Bursztynu. Można tam poznać historię powstania bursztynu, jego właściwości, pozyskiwanie oraz obróbkę  na przestrzeni dziejów - od czasów najdawniejszych do współczesności. I to interesowało głównie tych powyżej 10 roku życia :) W pierwszej sali wystawienniczej natomiast  znajduje się unikatowa kolekcja okazów przyrodniczych. Nawet Maluchy zaglądały co można znaleźć w środku bursztynu :)
Na kolejnych piętrach można było oglądać fantastyczne wyroby z bursztynów lub z jego dodatkiem..
 Nawet "obcy" się tam znalazł :)
 
 Obejrzeliśmy też Katownię, w której zaaranżowano trzy cele więzienne, nawiązujące wyposażeniem i klimatem do ponurej tradycji miejsca. Pierwsza przedstawia przygotowanie do egzekucji, kolejna obrazuje typowe miejsce odosobnienia, zaś w ostatniej można zobaczyć narzędzia służące do wymuszania zeznań. Wrażenie - niesamowite..
 
 Mapa była tak eksploatowana, że trzeba było ją poskładać, żeby dowiedzieć się gdzie jesteśmy :D:D  ( oczywiście to mapa, którą dostały dzieci :))
 
Niestety przez nasze niedopatrzenie okazało się dopiero później, że w środy muzea zamykane są wcześniej.. i tuż po 16 - po wejściu do Ratusza.. dowiedzieliśmy się, że zwiedzanie w dniu dzisiejszym powinniśmy zakończyć.. Na szczęście mimo, że było tuż przed 16 udało nam się wejść do Dworu Artusa.. piękne miejsce warte obejrzenia..

 
 
Sprawdziliśmy co jeszcze możemy zobaczyć mimo tego, że jest środa :D ... i tak znaleźliśmy się w Muzeum  Strefa Historyczna Wolnego Miasta Gdańsk.. Nie byłam pewna, czy to co tam można zobaczyć zainteresuje dzieciaki..  Niepotrzebnie się zastanawiałam..  Spędziliśmy tam trochę czasu mimo, że samo muzeum nie jest duże.. ale chłopcy - Ci starsi również oglądali wszystko dokładnie ;)
 ( zdjęcia ze strony Muzeum)

 Na zdjęciu nie ma, ale na radiu stoi polifon -  działający :) - mogliśmy posłuchać jego gry :)
 

Hewelianum - Energia niebo i słońce :)

Poniedziałek zaczęliśmy od przeprowadzki :) Spod namiotów do mieszkania pod Starówką :)
Mieszkanie super i jak dla nas duże i wystarczające :) Dzieciaki zamieszkały w jednym pokoju :) My pierwszy raz od daaawna  "otrzymaliśmy"  sypialnię :) co prawda dzielimy ją z Gabrysiem, ale młody sypia do 8-9 więc zupełnie nam to nie przeszkadza :D:D Potem plaża, spacer, plaża, spacer :D:D:D

W mieszkaniu czekały na dzieciaki miłe niespodzianki - gadżety z UM w Gdańsku :) cały tydzień paradują ze smyczami i bransoletkami, a w czwartek spacerowały w koszulkach z logo Gdańska :) Dziękujemy!!!

We wtorek na 10 rano umówieni byliśmy w  Hewelianum - nowoczesnego Centrum Nauki :) umożliwiono nam nieodpłatne obejrzenie wystawy  Energia, niebo i słońce..  Poranek nie przywitał  nas optymistycznie.. było deszczowo i pochmurnie :/.. Planowany spacer do Hewelianum musiał być zastąpiony podróżą samochodem..
Wystawy w http://www.hewelianum.pl/   są interaktywne. Każdego stanowiska można dotknąć, przy każdym pobawić się i poeksperymentować.. Można zrobić falę tsunami, sprawdzić szybkośc swoich reakcji :)
Piętro wyżej dzieci mogły zapoznać się z budową układu słonecznego.. mogliśmy sprawdzić swoją wagę n na słońcu :):)
Zdjęcia zaczerpnięte ze strony Hewelianum
 Kula plazmowa - jedna z ciekawszych dla dzieci atrakcji :) Przy jej pomocy dzieci mogły zrobić "piorun" :) wg Maluchów  "małą burzę" między palcami :)
 
Dziękujemy bardzo za możliwość zwiedzania i za upominki dla dzieciaków :):)
 
Na szczęście po obejrzeniu wystawy i po wyjściu na zewnątrz okazało się, że deszcz przestał padać i choć nie jest upalnie to jest bardzo przyjemnie ;)
 
Większość popołudnia upłynęła nam na spacerowaniu :) spacer dłuuugi zakończony niemal w Sopocie uwieńczony lodami dla dzieci, późną kawą dla dorosłych :)
 
Morze, plaża.. nie zabrakło tatuaży z henny :)Patrycja ma kwiaty na stopie, ja na nodze :), Wiktoria motylka na przedramieniu a Hania kotka na nodze :) Dziewczynki bardzo się cieszyły. Wiki z przejęciem pilnowała żeby nikt nie dotknął rysunku z henny zanim ten wyschnie :)
 
 


czwartek, 22 sierpnia 2013

weekendowo - plażowo -festiwalowo :) 17-18 sierpień

Gdańsk nas przywitał piękną słoneczną pogodą :)  Wykorzystaliśmy ten czas na plażowanie :)
Budowanie  zamków z piasku, zbieranie muszelek z morza Bałtyckiego, szaleństwa wśród fal :) To nasze dzieci lubią baaardzo. Niestety nie obyło się  bez kolejnych problemów  z autem, które  w sobotni ranek postanowiło nie "odpalić". .. Rąk do popchnięcia było dużo i udało się, ale przedpołudnie minęło nam na szukaniu kolejnego fachowca od akumulatora, alternatora czy rozrusznika.. co też się  nam udało .. Do teraz nie wiadomo co prawdę zepsuło.. Pan pogrzebał, posprawdzał.. i auto póki co działa..

 Pierwsze plażowanie w Gdyni :):) Powitanie z morzem :)
 
 
Już jakiś czas temu pisałam, że nasze dzieci będą miały możliwość wziąć udział w Festiwalu Rytmu i Ognia w Gdyni. http://www.frog-gdynia.pl/. Bawiliśmy się rewelacyjnie :) warsztaty żonglerki,  kręcenia talerzem, nauka robienia ogromnych baniek mydlanych i zwierzaki z balonów to tylko kilka z atrakcji.. Największą atrakcją było fireshow.. taniec z ogniem.. niestety maluchy zaczęły skarżyć się na zmęczenie więc zobaczyliśmy tyko kilkanaście minut  płonącego tańca, ale i tak było warto :) Starsi chłopcy zostali trochę dłużej z Patrycją i Oskarem . Wrócili zachwyceni :)


Jedną z niespodzianek przygotowali  nam znajomi u których nocowaliśmy pod namiotami :) Wspólnie  z  dziećmi zebrali chrust i rozpalili ognisko :) Po zmroku dzieci poszły spać.. a nas czekał długi i sympatyczny wieczór .. Rozmowy przy ognisku a potem przy kawie :) Iza i  Marek -dziękujemy za gościnę i mile spędzony czas :)
 Hahaha.. nasi Panowie rozbili parawan.. :D Na usprawiedliwienie dodam, że to był ich pierwszy raz :) .. Kolejny wyglądał znacznie lepiej :)


 Festiwal FROG -  uczymy się żonglować :)
 




Dzieci chętnie jeździły też na mini rowerku :) Sebastian udowodnił, że wzrost i wiek nie ma znaczenia :)
 Wielkie ognisko w Bielkówku :)















A powyżej .. marzenie Sebastiana.. łódź motorowa... oby Ci się spełniło mężu :D 

środa, 21 sierpnia 2013

dłuuuga droga :) Macieje to fajne chłopaki :)

Wyjechaliśmy bardzo wcześnie rano. Droga mijała super i sympatycznie.. W planie mieliśmy dłuższy postój i odpoczynek w Gnieźnie.. około 20km przed.. zatrzymaliśmy się na przejeździe kolejowym. W związku z tym, że zapowiadało się dłuższe oczekiwanie Sebastian wyłączył silnik.. i już nie był w stanie go odpalić.. Początkowo próbował zatrzymać kogoś kto nas podholuje.. W związku z tym, że się to nie udało poszedł szukać pomocy dalej.. Nie szukał długo. Okazało się, że jeśli można tak powiedzieć samochód zepsuł nam się w "idealnym miejscu" ;).. Trafiliśmy na przesympatycznych i dobrych ludzi :) i  fachowców :)
Przymusowy postój na szczęście dzięki fachowcom od motoryzacji nie był zbyt uciążliwy. Dzieci dostały do dyspozycji zabawki i hulajnogę więc aż tak bardzo im się nie nudziło.
Panowie starali się bardzo i auto zostało naprawione, a my przed 17 mogliśmy ruszyć w dalszą drogę :)
DZIĘKUJEMY BARDZO!!

Weekend mieliśmy spędzić pod namiotami u znajomej rodziny zastępczej - w Bielkówku - na miejscu byliśmy jakoś przed 23. :):) Pierwszy raz w życiu rozbijaliśmy namioty po ciemku :) ale to cenne doświadczenie i udało się :)  a samo miejsc cuuudne.. cicho, spokojnie :)

Mamy już dostęp do Internetu więc więcej wieczorem.

Alek, Aga i Mariusz -wielkie dzięki!!!!!!!! To dzięki Wam jestem w stanie spokojnie odpoczywać :D

czwartek, 15 sierpnia 2013

bądź gotowy już do drogi..

:)  My w każdym razie jesteśmy już przygotowani :):)  Pakowanie 12 osób jest wyzwaniem - przyznaję :) bo śpiwory dla wszystkich odświeżyć, poskładać, naszykować odpowiednią ilośc ubrań na każdą pogodę ( oby bez deszczu.. proszę..)  i zabawki do piasku :) ale chyba o niczym nie zapomniałam.. lista w każdym razie się zgadza :)
Na szczęście na czas naszej nieobecności udało nam się wprowadzić przyjaciół do domu więc i dom i kot będą zaopiekowani :)..i wyjeżdżam spokojniejsza.

Przesympatyczną niespodziankę zrobiła nam http://www.cukrowasowa.pl/   :) wyjątkowy sklep z cukierkami :) cukierki od razu zdobyły serca naszych dzieciaków :) lizaki zostały odłożone na wyjazd :):) ale wyglądają tak pysznie, że nie ma wątpliwości, co do ich smaku :)
Szkoda, że mamy tak daleko, bo chętnie podglądnelibyśmy jak takie pyszności powstają :) a w sklepie jest taka możliwość.


niedziela, 11 sierpnia 2013

magicznie .. pomimo wszystko..

W związku z tym, że ten wyjazd planowaliśmy od dawna uznaliśmy, że pojedziemy... choć od wczoraj każde wyjście z domu wiąże się u mnie ze stresem czy będziemy mieć do czego wracać :/ wiem.. trochę pesymistycznie.. ale fakt, że ktoś wszedł do zamkniętego domu.. my tam byliśmy jakoś pozytywnie mnie nie nastraja.. i chętnie bym nie wychodziła...
A dziś okazało się, że wyniesiono także nawigację do samochodu Sebastiana.. wczoraj nie zauważyliśmy tej straty bo nie była nam potrzebna..  .. Jutro się dowiemy co z polisą..  Wg mnie.. powinna obowiązywać..
 
 

A co do dnia dzisiejszego.. dzieciaki miały przyjemność oglądać występy iluzjonisty

Może poza Gabrysiem i Wiki ( choć oboje z entuzjazmem bili "brawo") :) dzieci zafascynowane patrzyły na magię na scenie ;)





Po występie iluzjonisty były zabawy z chustą :) Gabryś choć nie uczestniczył w zabawie czynnie cały czas przysłuchiwał się opowieści prowadzącej zabawę i widać było zaciekawienie z jakim obserwował co się dzieje :)
 




 
 
 
W związku z włamaniem do naszego Domu i kradzieżą m.in. pieczątki o ww. w dniu 10 sierpnia 2013 r. m.in. pieczątki o ww.  treści jest ona NIEWAŻNA

życie.. jak nowela ..

Po raz kolejny mój komputer zbuntował się i nie czuje się związany z Internetem więc mam ograniczone możliwości pisania.. mam nadzieję, że to znowu tylko chwilowe..


W ostatnia środę, mimo tego, że planowaliśmy być w domu.. jeden telefon odmienił nasze popołudnie :) bardzo pozytywnie odmienił :)  Patrycja zadzwoniła, że we Wrocławiu stadion organizuje dla dzieci mnóstwo atrakcji.. nie myliła się :):) Chłopcy - Ci młodsi i Ci starsi też :D ( bo pojechał z nami Oskar) szaleli na gokartach :) szaleli.. to bardzo odpowiednie słowo ;) Gracjanowi udało się również poprowadzić zdalnie sterowany bardzo szybki model sportowego auta :) Był przeszczęśliwy..  Wcale niewiele mniejszą atrakcją była również możliwość zobaczenia stadionu..

 Pamiątkowe zdjęcia na stadionie ;D

 :) Strażacy pokazywali co potrafi ich "sikawka"

 :)


Wczoraj niestety czekała nas niemiła.. "niespodzianka".. w nocy jak spaliśmy ktoś nam się włamał do domu :(.. nie zabrali dużo ( choć "dużo/mało" to pojęcie względne).. najgorszy był dla mnie chyba sam fakt, że ktoś był w naszym domu i chodził po  nim...  część rzeczy odnalazła się w okolicach domu ( porozrzucanych.. ) bo złodziejowi/włamywaczowi się nie przydały.. Nawet torebkę odzyskałam.. z telefonem bo schowany w kieszonce nie został zauważony.. Niestety w związku z tym, że była to sobota nie udało nam się skontaktować z ubezpieczycielem więc nie wiem czy i na ile uzyskamy odszkodowanie ( bo na szczęście nie zginęło  nic czego nie udałoby się odkupić ( torba, telefon, portfel z zawartością dokumenty/gotówka.. klucze od domu).. weszli przez balkon lub przez okno.. Z tego całego zdarzenia dobre jest to, że nam się nic nie stało, że odzyskaliśmy choć jeden telefon, że nie ukradli komputera który leżał na stole, że wieczorem  schowałam aparat.. że  mamy przyjaciół, którzy nas wspierają.. :) i kot, który uciekł przez otwarty potem balkon wrócił :):)
Zginęła jeszcze jedna rzecz.. da mnie generalnie warta niewiele.. ale nie została porzucona wraz z innymi rzeczami i mam nadzieję, że nie zostanie w żaden sposób wykorzystana..  a włamywacze teraz wiedzą kogo okradli.. To pieczątka imienna- taka, którą podbijałam pod pismami treści: "Dyrektor Rodzinnego Domu Dziecka "Mój Dom" Dominika Ślusarz". Oprawa pieczątki jest koloru zielonego. Jeśli ktoś czyta a przypadkiem zauważy taką.. byłabym wdzięczna za jakąkolwiek interwencję..

W ciągu ostatnich dni wydarzyło się również coś dobrego :) Pamiętał o nas Pan Piotr z www.saluti.pl otrzymaliśmy paczkę świetnej jakości chemii gospodarczej.. a dezynfekującym odtłuszczaczem jestem zachwycona :):)

Hania z Maćkiem otrzymali cudne naklejki od www.oklejaj.pl   Naklejki są nietypowe.. Maciej nad łóżkiem ma wymarzonego.. TIRa :)  a Hania.. wszechobecne w jej życiu koty :)  Trochę obawiałam się naklejania bo to tak jakby kontury tylko i jest dużo wąskich części.. niepotrzebnie.. Naklejki świetnie odchodzą...  Remont pokoju już właściwie na wykończeniu i o tym następnym razem..


Jak to w życiu .. wszystko się u nas przeplata.. Nie jest bardzo źle.. ale kolorowo ostatnio też nie..
Jeszcze w kwietniu pisałam, że ciągle staram się wierzyć, że  dobro dziecka jest ponad wszystko... wiara w urzędnika pozostaje bliska memu sercu, bo wierzę... że pozwoli się nam spokojnie spełniać się w tym co sprawia nam dużo satysfakcji i radości...  Sytuacja ciągle nie jest czysta.. urzędowe sprawy ciągle nie załatwione.. Ktoś mi napisał ostatnio, że być może zmiany, które mogą nas czekać jak sytuacja się nie rozwiąże.. będą zmianami na lepsze.. i że potem z perspektywy czasu uznamy, że jednak to była najlepsza decyzja..  Oby.. choć dzisiaj chyba nie potrafię tak na to patrzeć..
I ciągle wierzę w to, że mamy jeszcze troszkę czasu.. i zapadną decyzje dobre.. I że nie będziemy musieli zaczynać od nowa..



W związku z włamaniem do naszego Domu i kradzieżą m.in. pieczątki o ww. w dniu 10 sierpnia 2013 r. m.in. pieczątki o ww.  treści jest ona NIEWAŻNA

wtorek, 6 sierpnia 2013

Krasiejów :) 5 sierpień :)

Dzięki uprzejmości http://www.juraparkkrasiejow.pl/  pod Opolem nasze dzieci miały możliwość odwiedzić dinozaury :):)   Dla całej czwórki był to pierwszy raz :) i mimo tego, że co trochę tłumaczyliśmy, że są one nieprawdziwe, to jestem przekonana, że i Gracjan i Nicolas nie są pewni do dziś.. Ale wynika z tego, że okazy są naprawdę realistycznie wykonane :)
Dla mnie bezspornie największym hitem jest oceanarium :D
To miejsce, w którym głębia oceanu przenika się z głębią trójwymiarowego przekazu.. okazy są naturalnej wielkości.. piękne..
 ( zdjęcie skopiowane  ze strony Parku)

 Niestety nie było nam dane dłużej bywać, bo w nim przebywać, bo Hanna, która wiedziała co czeka w środku popędzała nas cały  czas.. pod koniec na rękach tatusia było lepiej.. chwilę.. bo zanim kulminacyjny moment nadszedł cała trójka "najdzielniejszych" szukała wyjścia..  No to wyszłam :D  Wiktoria została do końca :)

Pogoda nam dopisała, więc byliśmy przygotowani na chwilę ochłody :) plaża, woda, zjeżdżalnie :)  Szaleństwo na całego :)

Chłopcy nie mogli doczekać się parku rozrywki - kilka razy korzystali z kolejki szynowej, karuzeli łańcuchowej. Nawet Gabryś, który na część atrakcji był za mały był zachwycony karuzelą dostosowaną do jego wieku :)

Kolejna atrakcja, której nie odpuściliśmy ( yy.. ja odpuściłam z przyjemnością :D) była 12 metrowa wieża, z której można zjechać rurami znajdującymi się na trzech kondygnacjach :)  Z pomocą Sebastiana dzieci korzystały z instalacji przypominającej sieć :D Sukcesem było wspięcie się na zjeżdżalnię :)  udało się  to całej czwórce :)  Wiktoria i Gabryś szaleli na niższych kondygnacjach :D

Ja polecam baaardzo :) Atrakcji cała masa.. wszystko w cenie biletu i .. mała szansa na spróbowaniu wszystkiego w jeden dzień :) Ale to plus.. bo wychodzi się z niedosytem i chęcią na drugi raz :) (.. dzieci pytały czy jest szansa zostać na noc i rozpocząć zabawę na drugi dzień na nowo..) :D

 Plac zabaw :) Dla każdego coś miłego :)

 Mali wędrowcy :)

 O taaaaakie wielki dinozaury też były :)

 "Maaaaaaaaamusiu.. znalazłam kawałek dinozaura"... :D

 :)

 Niektóre zdjęcia są w 3 D.. bardzo realistycznie to wygląda w okularach :D

 Nawet najmłodsi znajdą coś dla siebie :)

 Atrakcja dla dzieci od 3 r.ż ( do 13 z opiekunem) więc po kolei skorzystał każdy :)

 :)