środa, 24 lipca 2013

upalnie :)

Na szczęście wczoraj Grześ wyszedł ze szpitala :) O tym, że zostanie wypisany wiedziałam już tuż po godz. 9, ale powiedziano nam, że dokumenty, zmiana opatrunku.. zajmie około 2 godzin.. i dobrze, ze spytałam, bo miałam zamiar dzwonić już po Sebastiana.. więc  za jakieś 15 minut bylibyśmy już gotowi :D ,  ale już po 11 byliśmy gotowi do wyjazdu :D
Grześ musi jeszcze do czwartku ograniczyć chodzenie, ale leżeć w domu to już inaczej niż w szpitalu :)

Dzisiaj ze względu na pogodę postanowiliśmy pojechać nad jezioro :)  było super :) byliśmy w Rokitkach :) - woda czysta, plaża piaszczysta :) -brzeg długo długo  płytki :) Dzieciaki wniebowzięte.. Cieszyło mnie to, że Gabryś mimo jego uwielbienia dla wody ( w wannie) bawił się na brzegu i nie bawiła go głębsza woda, a wręcz przeciwnie - czuł do niej respekt :)

Po powrocie czekała na nas niespodzianka :)  Basieńko dziękujemy :)  i dziękuję też za bardzo inspirującego bloga :) - już Ci to mówiłam :) ale uwielbiam tam zaglądać :)   www.tuqtu.pl/


* dla "życzliwego" - Jeśli piszę, że jedzieMY bądź poszliśMY to znaczy, że byłam tam i ja i mój mąż .. i nie widzę potrzeby informować o tym osobno... Tak samo jeśli jest informacja, że ja jestem z Grzesiem w szpitalu, to dla każdego normalnego czytelnika, jest to jednoznaczne z tym, że Sebastian jest w domu pozostałymi wszystkimi dziećmi i to znaczy, że nie leży tylko musi ugotować, podać jedzenie, sprzątnąć i zrobić wiele innych rzeczy, które się robi przy dzieciach.. Poza tym blog nie jest po to, żeby rozliczać kto  w danym dniu ugotował, sprzątnął łazienkę czy nakarmił Gabrysia..
Sebastian jest dyspozycyjny, pracuje, mimo, że za swoją pracę od stycznia nie dostaje wynagrodzenia.. a w związku z tym, że jest tak samo potrzebny jak ja nie ma możliwości podjęcia stałej pracy na etat... To, że nie piszę "Sebastian zrobił dziś..." to nie znaczy, że nie robił nic...  
To na tyle.. i mam nadzieję, że temat jest skończony ;)

1 komentarz:

  1. Cmoki dla Was. Kiedyś się objawimy w Waszych szczesliwych progach, na razie z Tutem miedzy ludzi to żenua - nawet w CCC ekspedientki zaczęły nas omijać i buty z rąk wyrywać :P
    A tym czasem chwale sama siebie ze trafiłam - o!

    OdpowiedzUsuń