Najpierw pobudka około 6 ... a za oknem deszcz.. masakra jakaś.. bo prognozy mówiły zupełnie co innego i wyjątkowo dzieciaki wiedziały już o całodniowym wypadzie nad jezioro.. a tu wychodzi na to, że plany trzeba będzie zmienić i to gwałtownie.. i nie wiadomo na co.. Bo jakby chłodniej było tylko to co innego, ale deszcz??... Gabryś, Wiktoria i Hania spali jeszcze więc poprosiłam chłopaków o cichą zabawę.. Na szczęście po 8 po deszczu nie było już śladu a temperatura na dworze zapowiadała piękną pogodę :)
Miejsce znaleźliśmy świetne.. zacienione, bardzo blisko brzegu :).. jak to zwykle bywa apetyty dopisywały, ale znając już doskonale nasze dzieci w tym względzie byliśmy na to przygotowani :)
.. ba... wróciliśmy nawet do domu z paczką "paluszków" :D
W wodzie - istne szaleństwo :) - dzieci wychodziły z wody jedynie zjeść, napić się, albo po kolejną warstwę kremu przeciwsłonecznego :D

Grześ z Maćkiem i Hania budowali "basen" dla Gabrysia :) - uciechy mieli z tego masę :) Gabryś również :)
Sąsiadce i jej synkom dziękujemy bardzo za fotelik!!
ale bomba. U nas tez z rana lało co nie przeszkodziło termometrom zahaczyć w cieniu 37 stopni. Udanej niedzieli!
OdpowiedzUsuń