niedziela, 7 lipca 2013

7 lipiec :)

Przepraszam, za milczenie, ale ostatnie dni  obfitują w tyle wydarzeń, że wieczorem padam i komputer to ostatnia rzecz, o której myślę..

Nasz dzień rozpoczyna się teraz dużo wcześniej. Maluchy wstają  zwykle w okolicach 5-6 rano..  staramy się aktywnie zająć im czas żeby nie pobudziły resztę dzieci.. W przeciągu dwóch tygodni zdarzyło się tylko raz, że wstaliśmy o 7.45..  aż się zdziwiłam, że się wyspałam :)

Ostatni tydzień spędziłam z Patrycją - Sebastian był na szkoleniu..  Wybrałyśmy "metodę spacerową"...  dużo ruchu  okazywało się niemal zbawienne dla dzieci :)  padały niemal natychmiast po kąpaniu :) ale zmęczenie nie mijało nas :) tyle, ze przed nami zostawało jeszcze pranie, posprzątanie, obiad :) ale dałyśmy radę :) a dzieci jakie zadowolone :)

Wczoraj obchodziłam imieniny :) Byłam niezmiernie zaskoczona - i to bardzo przyjemnie - otrzymując od Grzesia bukiet polnych kwiatów :)  I może nie zaskoczona, ale cieszyłam się przeogromnie, że o tym małym święcie pamiętali wszyscy moi najbliżsi.

Chłopcy korzystają w wakacji - piłka, rower i wieczorne seanse  filmowe :)

Wiktoria uwielbia uczestniczyć we wszystkich obowiązkach domowych - byleby być z dorosłymi. Lubi się stroić - co wcale mnie nie dziwi :):) - codziennie wybieramy inną sukieneczkę :)

Gracjan po obejrzeniu jednej z książek Nicolasa zaczął dopytywać o góry - bardzo chciałby je zobaczyć.  Nie wiem czy uda się to w te wakacje, bo na dzień dzisiejszy oszczędzamy na wyjazd nad morze, ale uważam, że nie ma rzeczy niemożliwych, a do Karpacza nie ma znowu przecież jakoś specjalnie daleko..

Hania ewidentnie uwielbia Gabrysia.. zastanawiałam  się, czy nie nadejdzie zazdrość ( bo mimo wszystko zdecydowaną większość dnia Gabryś jest u mnie na rękach).. ale przynajmniej na dzień dzisiejszy nic takiego się nie pojawia.. nawet wręcz przeciwnie. Wczoraj w drodze powrotnej z zaprzyjaźnionego RDD Gabryś trochę marudził .. Hania po krótkiej  chwili - sama z siebie - zaczęła go zabawiać - podawała mu swoje przybory szkolne ( dla niej bardzo ważne bo to prezent urodzinowy od babci )..  co chwilę sprawdzała czy nic nie zginęło, a jeśli G coś zrzucił bez cienia zniecierpliwienia podnosiła i podawała po raz kolejny. Dziś również widząc jak ja bawię się z Gabrysiem podeszła i zaczęła mnie naśladować...
Mimo swojej sympatii dla tego młodego człowieka dzielnie broni swojego kota przed jego małymi aczkolwiek silnymi rączkami. Jak nie może poradzić sobie sama krzyczy o pomoc :)

W związku z tym, że w tym tygodniu pogoda po raz kolejny dopisała był basen, woda :) na podwórku, bo ani ja ani Patrycja nie mamy prawo jazdy :)  ale biorąc pod uwagę radość dzieci - to wystarczyło :) Zdjęć w wodzie nie ma, bo za bardzo obawiałam się odejść choć o pół metra od Gabrysia, który wodę uwielbia :) i za cel przyjął sobie nurkowanie.
 Po zabawie w wodzie - zabawa kamyczkami :)

 Kasia pogardziła wodą w basenie - ale woda w pojemniku + zabawki + świetne towarzystwo to jest to :)

 Wiki i Gabryś postanowili sprawdzić, czy zabawka Kasi jest faktycznie bardziej atrakcyjna niż basen :)
 
W piątek mieliśmy przesympatycznych gości z Krosna Odrzańskiego - przyjechały Panie i Pan z PCPRU - może i nie było "spokojnie", ale na pewno bardzo miło ;) W imieniu dzieci dziękujemy za słodkie upominki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz