środa, 4 grudnia 2013

coraz bliżej święta :)

.. i u nas "odliczanie" do świąt rozpoczęte :)
Maciej chodzi - tradycyjnie zresztą  - na roraty :)współuczestniczymy w tym z Sebastianem, bo trzeba wstać o 5.40 i obudzić Dziecię, żeby na te roraty dotarło :)

Zaczynamy uczyć się świątecznych piosenek.. za chwilę przyjdzie czas na naukę kolęd :) .. od kilku dni częściej niż zwykle dopadają mnie wspomnienia... rok temu byliśmy w trakcie przygotowań do jasełek.. miłe to wspomnienia. Jest duża szansa, że w sobotę spotkamy Mikołaja więc Mikołajowiej piosenki nauczyć się trzeba :) dziś całe popołudnie i wieczór dominowało "ding dong spadł już śnieg" :)
Zaczynamy robić też pierwsze ozdoby świąteczne :)

Jutro zawisną w oknach przygotowane ozdoby.. przecież Mikołaj musi na pewno do nas trafić :) i trafi :)

Ostatnie dni nie były łatwe.. jestem skłonna nawet powiedzieć, że dość trudne.. mam dość, więc na te ostatnie dni odpuszczę to co mogę.. dla własnego zdrowia.., ale w przyszłym tygodniu czeka mnie kilka wizyt w szkołach ( i żeby było jasne wg mnie to nie Dzieci mają problem, choć przez czyjąś hm.. niechęć ? to właśnie one mają kłopoty.. ale na spokojnie ..stosunkowo bez emocji  będę rozmawiać..

Chłopcy byli z Sebastianem na treningu, a ja w tym czasie z Hanią robiłam stroik na szkolny konkurs ;) nieskromnie powiem, ze wyszedł pięknie ;):). Zrobię zdjęcie jak się tylko baterie podładują :) jest w kolorze mocno zimowym :) biało - błękitnym z akcentami jasnego fioletu :)  Przez weekend podobny stroik przygotuję z Nicolasem :) tylko musimy inną koncepcję znaleźć :D

 Hani stroik :)


Kilka dni temu dotarły do nas lizaki z akcji zorganizowanej przez www.domydziecka.org i  firmę OEPAROL :) lizaki nie dość, ze słodkie to jeszcze zdrowe :)

A kaloryfer prawie skończony - jutro ostatnie pociągnięcia pędzlem :) po pierwsze okazało się to nie takie proste jak mi się wydawało, po drugie nie pomyślałam, że między jedną a drugą warstwą farby jest czas na schnięcie :D zdecydowanie dłuższy niż przy farbie na ścianę.. w każdym razie jutro zdjęcia :)

Wczoraj wieczorem jeszcze jedna "atrakcja" szpital wieczornie - w trakcie szaleństw z Gracjanem Hania przewróciła się, i noga bolała ją tak bardzo, że wieczorem nie była w stanie samodzielnie chodzić.. zdjęcie RTG nie wykazało złamań i pęknięć na szczęście, ale noga boli ją nadal. Do szkoły nie poszła, ale popołudniu było zdecydowanie lepiej..  I dobrze bo z Nicolasem idą jutro ze szkołą do kina na bajkę o Mikołaju :)


Panie Krzysztofie :) za chlebek WIELKIE dzięki..

3 komentarze:

  1. Oj macie sie szalona rodzinko. #mama za Was mocno kciuki i życzę By Mikołaj był hojny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja też trzymam :D:D w cuda wierzę więc może się udać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiedz o tym "kuratorium oświaty"... no powiedz :D i nie nam tutaj a pani :)

    OdpowiedzUsuń