niedziela, 17 listopada 2013

piernikowo ;)

Dzięki temu, że w dniu wczorajszym właściwie trochę niespodziewanie udało mi się sprzedać kilka przeczytanych już książek* - dzisiejszy dzień upłynął nam w otoczeniu pierników ;D
60km od Legnicy :) więc niedaleko ( yy naszym "złomkiem" jechaliśmy półtorej godziny ::)  No i tradycyjnie .. jutro idzie do mechanika :( dobrze, że udało nam się dojechać i wrócić .. Mieliśmy jeszcze plan na spacer po rynku, ale strach nam nie pozwolił.. ( strach dotyczący tego, że trzeba będzie prosić kogoś o pomoc w dojechaniu do domu..)

A wracając do pierników - były  pyyyszne i pięknie udekorowane  - przez Dzieciaki a jakżeby mogło być inaczej :D

 Można było wybrać sobie kształ misia lub serduszko. Hania wybrała misia.

 Nicolas serduszko :) - troszkę tylko pomagałam :)

 A to gotowe dzieło Nicolasa :)  Ma nawet brwi :)
 Gotowy miś Hani.
 

 

 

 A tu pracuje Wiki :) Wiki + pomocnik :)

 o i jakie wspólne dzieło :) piegowate :)

 Znaleźliśmy nawet choinkę :) Wiem, że są różne opinie na ten temat :) ale mi choinki w połowie listopada zupełnie nie przeszkadzają :)  Baa całkiem pozytywnie nastrajają :)

 Można było ogrzać się przy ognisku :D .. bo właściwie po co zapiąć kurtkę i zawiązać szalik ;)
 
 

 

 Na dzieci czekała jeszcze jedna atrakcja:) w nagrodę za cierpliwość bo przejażdżki były wyjątkowo długie.. My poprosiliśmy o wersję "fast" :D bo i tak nas dużo.. Poza Hanną, która na koniu siedziała już dwukrotnie ( ale ostatni to z półtora roku temu) to był dla każdego z dzieci pierwszy raz.. ( tak - nawet dla Maćka.. bo nawet jak był w wieku Hani i chciał na konia przy okazji jakiejś imprezy to.. ostatecznie do przejażdżki nie dochodziło bo koń za mały/za duży/ czarny/biały..
I tu zdziwienie .. Pani, która konia prowadziła zapytała mnie czy Maciej kiedyś już uczył się jeździć na koniu bo ma predyspozycje.. że utrzymuje idealnie równowagę i fajnie byłoby - o ile mamy możliwość, coś zrobić w tym kierunku...   No to będziemy myśleć :)


Na koniec teatrzyk pt "Jaś i Małgosia" :) Wesołe przedstawienie wg  Jana Brzechwy :) Bez wstrętnej macochy z dobrym zakończeniem :) Tą wersję znałam i lubię najbardziej :) Nasze dzieci - łącznie z Wiki - w pierwszych rzędach :)  w grupie ... śmiałość :)  Ja oglądałam z Gabrysiem :) Był zafascynowany tym co się działo na scenie  bo i kukiełki i aktorzy - śpiewający i wilk wyjący i baba jaga o fantastycznie perlistym śmiechu :D

















* jakby ktoś miał  ochotę to jeszcze trochę książek do sprzedania mam :D Wszystkie w stanie idealnym - bdb. Przeczytane raz :) Dla nas 5 sprzedanych książek =  1 wycieczka :D:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz