poniedziałek, 23 września 2013

weekendowo w Krakowie :)

..kilka dni mnie nie było.. najpierw powody były.. nazwę je "techniczne" ;)

a weekend.. spędzony szalenie ciekawie, szalenie pracowicie, szalenie atrakcyjnie, pożytecznie :) ...było .. FANTASTYCZNIE:)

Najpierw chciałabym podziękować wszystkim, dzięki którym nasze uczestnictwo w tym szkoleniu było możliwe!

Mogliśmy być razem na szkoleniu, gdyż organizator w tym czasie zapewniał dzieciom opiekę :) Dzieci zachwycone, bo dziewczyny wymyślały przeróżne zabawy i żadne ( nawet Hanka, która poza domem ciągle się "nudzi"..) nie nudziło się i w niedzielę dopytywali o kolejne zajęcia :)

Tematy szkolenia super dla nas " zaburzenia w zachowaniu u dzieci, zespół zaburzonych więzi".
Prowadząca.. doskonale wiedząca o czym mówi.. pracująca na co dzień z dziećmi.. Uczestnicy - rodziny zastępcze z dużym doświadczeniem.. bardzo ciepli, sympatyczni ludzie.. po zajęciach, wieczory spędzone na rozmowach, żartach..    w każdym razie akumulatory naładowane :):):)   i bardzo bym chciała, uczestniczyć w podobnym szkoleniu ( :D bardzo chętnie nawet w tym samym składzie) za jakiś czas :)

Nie tylko się szkoliliśmy.. Kraków daleko od Legnicy.. więc trzeba było to wykorzystać.. zwłaszcza, że Kraków to moje ulubione miasto ... ciągnie mnie tam nieustannie.. ostatni raz w Krakowie byłam prawie 10 lat temu.. bardzo dawno .. tym bardziej się cieszę, ze nam się udało.. Czasu niestety nie mieliśmy dużo więc dzieciakom pokazaliśmy Wawel, rynek. kościół Mariacki.. i smoka :)
Smok ział ogniem :) Raz nawet trafił w moment kiedy Hania pokazywała mu jabłko :) Mina nie tylko jej, ale i reszty dzieci - bezcenna :D

 Nie tylko dzieciom, bo i mi bardzo podobały się dorożki ;) Piękne :)

 Próbowaliśmy też kręcić pozytywkami ( ponoć ręcznie robionymi :)) Sebastian znalazł i wypróbowuje taką z melodią z Gwiezdnych Wojen :)

 Jedna z "atrakcji"  :) Krakowskiego rynku :) Niki z Hanią bardzo zainteresowani byli czy "walczy" i czy "prawdziwy" jest :)
 
W drodze powrotnej, w związku z nową fascynacją Maćka odwiedziliśmy lotnisko w Balicach.. zabraliśmy dzieci na taras widokowy..  Śmiem twierdzić, że nie tylko Maciej był zachwycony..  Gracjan najchętniej znalazłby się po drugiej stronie :) Masa pytań :) na szczęście na tyle łatwych, że byliśmy w stanie zaspokoić jego ciekawość :) Widzieliśmy lądowanie trzech samolotów i start jednego :)  Niesamowite  :)
 
Dziś wielki dzień :), ale o tym  - JUTRO :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz