poniedziałek, 9 września 2013

i znowu będzie nas więcej :)

koniec tygodnia był przyjemny a początek tego jeszcze bardziej :)

W niedzielę kończąc tydzień wybraliśmy się jeszcze na wycieczkę rowerową.. Niby prawie 11 km.. ale ja to odczułam jako z 20 ;)  dzieci nie marudziły wcale.. ja niby też nie.. ale co myślałam to myślałam :)

Dziś rano nie zapowiadało się, że coś się wydarzy.. spokojnie.. nawet dzieci jakieś takie wyciszone.. 

Rano samochód nie odpalił.. więc Sebastian zostawił go i odprowadził Gracjana do szkoły.. Wiki wcale nie poszła do przedszkola bo to spory kawałek i uznaliśmy, ze może zostać i bawić się w domu.. Pomagała mi przy obiedzie i była niepocieszona, że ostrego noża nie dostanie ;)
Busa udało się naprawić.. oby na długo..

Od dzisiaj przez miesiąc mamy sympatyczną praktykantkę :) dzieci od razu polubiły Klaudię :) nawet Gabryś nie miał oporów, żeby od niej zjeść podwieczorek:)

Wczesnym popołudniem TEN telefon :) czy wyrażamy zgodę na przyjęcie czterech dziewczynek :)
Dziewczynki niewielkie :) Czekam na dalsze informacje. Ale już się cieszę, choć początki jak zawsze będą trudniejsze.. bo trzeba się poznać.. przyzwyczaić się :)


2 komentarze:

  1. Już z niecierpliwością czekam na informację o nowych lokatorkach :) Tak się zastanawiam jak to jest "ciągle zaczynać od nowa" ... myślę, że każda z tych Istot ubogaca Was i utwierdza w wyborze drogi życiowej :)/ Aneta J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to jest? Duże emocje.. bardzo duże nawet.. wyczekiwanie, ciekawość.. Jakie będzie to dziecko, czy szybko nas zaakceptuje, czy "dogada" się z resztą dzieci, zastanawianie się jak się przygotować, żeby też początki były dla Malucha jak najłatwiejsze.. Czasem jest łatwiej, bo ktoś podpowie co dziecko lubi, czego się boi, co mu się spodoba.. a czasem nie wiemy nic.. poza imieniem/wiekiem..

    OdpowiedzUsuń