Sobota obudziła nas słonecznie :) Postanowiłam, że koniecznie trzeba wykorzystać dzisiejsze słońce i wczorajszy deszcz i ogarnąć kawałek ziemi z przodu domu od balkonem, bo zdecydowanie zawładnęły nim chwasty i ...cudne żółciutkie kwiaty - mlecze ;) ( niemal wielkie nieszczęście, że trzeba je usunąć ;))
W ferworze pracy: :) ( przypominam, że data jest ciągle w aparacie źle ustawiona ;))
Pracowali wszyscy - Maluchy uzupełniły ziemię w doniczce, którą ktoś wykopał... ( łącznie z ich cebulkami kwiatów, które sadzili ostatnio ;/) , przenosiły chwasty na kupkę, Sebastian przerzedzał bez, usuwał większe chwasty ( ja miałam dość po metrze kwadratowym ;)) Chłopcy trochę pomagali przy usuwaniu chwastów tego kawałka a potem sprzątali ścieżkę
Udało nam się skończyć przed obiadem :)
Nie mamy jednak jeszcze za bardzo planów co dalej :) Choć pomysł jest - po prawej pod balkonem tulipany są i róże i borówka ( w tym roku nawet zakwitła :)) więc nie będziemy tego ruszać - może jakiś skalniak pomiędzy a na całej reszcie trawa :)
Po obiedzie niespodziewanie dostaliśmy zaproszenie na kawę/herbatę i pyszne rogaliki :) Pani Edytko - baaardzo dziękujemy :) Było super!! Dzieci wybiegane, umęczone usnęły szybciutko :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz