To był fajny weekend - udany, sympatyczny, spokojny..
Dzisiejsze popołudnie spędziliśmy na... lodowisku :)
Fakt -mieliśmy ponad godzinny poślizg z wyjściem od wcześniej zaplanowanego, ale obiad, przygotowanie się zajęły jakoś więcej czasu niż zwykle :) zwłaszcza , że w ostatniej chwili okazywało się, że trzeba znaleźć drugą rękawiczkę, bo "wyszła" z rękawa :) a to szalik nie pasuje do kurtki i już trzeba znaleźć inny, a to rękawiczki trochę mokre po wczorajszych zabawach bo "zapomniano" że mokre i nie położono ich na kaloryfer..
Maluchy jeździły na łyżwach dwu-płozowych - bawiły się świetnie :), ale i nie narzekały i nie marudziły po usłyszeniu hasła "wracamy do domu" :)
Maciuś stwierdził, że bolą go nóżki, a Hania, że jest głodna :)
Wszyscy zgodnie dopytywali o kolejny raz :)
Ja nie odważyłam się założyć łyżew.. ale kto wie, może w tym sezonie jeszcze się skuszę..
M. i H. zaliczyli nawet "aniołki" na śniegu..
Mieliśmy też bardzo sympatycznych gości - dawno nie widzianych :)
Mam nadzieję, że to nie za późno, ale jutro chcemy robić pierniczki ;)
Ten tydzień w ogóle zapowiada się ciekawie :) - zwłaszcza dla naszych Młodszych mieszkańców :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz