Jest takie przysłowie .. raz na wozie, raz pod wozem..
No to my właśnie pod :( auto się nam zepsuło.. po raz trzeci lub czwarty w ciągu ostatniego miesiąca.. i z naszych jutrzejszych wycieczkowych planów nici :( no dobra jest jeszcze szansa - bo jeśli mechanik zdoła naprawić busa do 11 rano to się uda.. ale szansa nikła, bo nie wiadomo co padło tym razem :(
Szkoda bo sama cieszyłam się na ten wyjazd - dzieciaki miały zobaczyć jak tworzy się bombki ..ehh..
a tak poza tym to w sumie nie najgorzej.. dziś przyniosłam pożyczone stroje aniołkowe :) dziewczyny poprzymierzały, postroiły się.. najbardziej zadowolony był mały M :) "ciociu, proooszę nie ściągaj mi sukienki" :) wyglądał przecudnie :)
Od kilku dni hitem w naszym domu są.. tosty/grzanki :P.. chleb przez to znika w niewiarygodnym tempie :)
.. Teraz odpoczywam :).. kuchnia sprzątnięta, podłogi umyte.. relaks :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz