Trochę zabiegane były te ostatnie dni więc dopiero dziś udało mi się usiąść :)
Najpierw wrażenia z poranka Mikołajowego :)
Pobudka - tak jak podejrzewaliśmy była baaardzo wczesna :) chociaż... potem okazało się, że dzieciaki wstały... o 3 w nocy:P bardzo pilnując się żeby nas nie pobudzić :) .. nie narzekam z tego powodu.. faktem jest też, że poszliśmy bardzo późno spać więc chyba nawet bomba by mnie nie obudziła ;)
Hania wstała najpóźniej - właściwie ja ją obudziłam kilka minut przed 7 - na wiadomość, że był Mikołaj oczy otworzyła od razu bardzo szeroko :) .. nagle usłyszałam "yyyyyyyyy".. tym razem to ja otworzyłam szeroko oczy żeby zobaczyć co ją tak zafascynowało, z czym Mikołaj aż tak trafił ;)... " mamusiu.... pomarańcza..., moja ulubiona"... i tu padłam... wszystkie "pomarańcze" ( a właściwie - mandarynki" :)) zostały zjedzone jeszcze przed śniadaniem :)
Mały M. dostał wrotki - śmiga po domu :) - H. bardzo chętnie mu pomaga - zwłaszcza, że ona na swoich jeździ już bardzo ładnie już od dawna.
Sara do dzisiaj śpi z flamastrami z Hello Kitty :D a z samego rana musiałam przekładać jej kredki do nowego piórnika :)
Przysięgam, że mogłabym do końca życia zrezygnować z prezentów żeby tylko móc choć dwa razy w roku ( mówię tu o urodzinach i świętach) móc spełniać ich marzenia i patrzeć na ich radość :) bledną wtedy wszystkie złości i żale :)
Wczoraj pasowanie na przedszkolaka odbyło się zgodnie z planem - pojechaliśmy ze wszystkimi młodszymi dziećmi i z Oktawią, bo bardzo jej zależało żeby zobaczyć występy Hani ( i ewentualnie Maćka bo do końca nie wiedzieliśmy czy będzie występował :)). Było bardzo sympatycznie - dzieciaczki pokazały co potrafią :) Maciuś też tańczył :) Potem było uroczyste pasowanie wielką kredką. Dzieci dostały dyplomy i pamiątkowe olbrzymie kredki na pamiątkę. Na koniec był poczęstunek - pyszne ciasta, wielki tort :) Po udanej imprezie przed 18 wróciliśmy do domu :)
AAAA.. i uwaga - idziemy do kina :D w sensie ja i Sebastian :) - dzięki przecudownej młodej osóbce - Patrycja baaaardzo dziękujemy :) - idziemy za tydzień ;) na seans niemal o północy :) siostra S. zostanie wtedy z dziećmi :) Ale się cieszę :):)
siedzę sobie i myślę.... że tak co jakiś czas.. z całą pewnością..raz na jakiś czas przekonujemy się, że Aniołowie są wśród nas.. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz