piątek, 30 maja 2014

Dzień Rodzicielstwa Zastępczego :)

Dzień Zastępczej Mamy i Zastępczego Taty i ich Dzieci :) .. wypada pomiędzy Dniem Mamy a Dniem Dziecka :)...  ani w Legnicy ani w okolicach z tej okazji nie było żadnych atrakcji ;)   Duża Akcja była w Krośnie ( ale tym daleko, daleko - na podkarpaciu;).. .. za to w Świdnicy ma być Festyn Rodzinny z tej okazji .. jak się uda - skorzystamy bo to niedaleko :)
To też dobry czas na przemyślenia, refleksje..

Jutro za to Dzień Rodziny w Szkole- będę wróżką :) - jak co roku Dzieci też idą i myślę, że będą się dobrze bawić, bo atrakcji ma być cała masa :) Ja jestem współodpowiedzialna za Quizz bajkowy :)

Dzisiaj byłyśmy na przedstawieniu "Pomocnicy Pani Wiosny" - był to teatrzyk kukiełkowy :) aktorów było dwóch :) pogodny i radosny - Dzieciom podobało się baaaardzo :) w sumie szkoda, że tak niewiele mamy okazji na oglądanie przedstawień, bo w Legnicy są bardzo rzadko - ale jak już są korzystamy ile się da :)
Po przedstawieniu wracałyśmy do domu na nogach.. złapał nas deszcz.. w sumie deszcz to za dużo powiedziane.. kropiło.. Nadia i Hania były zadowolone.. tak omijały kałuże, że ostatecznie i buty i skarpetki miały mokre .. ale co tam ;) biegały dookoła nas i chichotały tak, że nawet nie szkoda mi było tych butów ;).. za to Vanessa średnio szczęśliwa.. bo "kapie ciociu".. kaptura nie miała .. chustka na szczęście na głowie więc jak jeszcze truskawkami była dokarmiana to jakoś doszła z kwaśną miną ( bynajmniej nie z powodu truskawek:)) ale przynajmniej bez ani jednej uronionej łzy.. za to Oliwia.. aj.. nie powiem, że płakała.. bo płaczu, łez było niewiele.. Oliwia uznała, że po drodze zaznaczy swoją niezależność i odrębność.. krzyczała/piszczała całą drogę.. że Ona "sama", "nie dotykaj", "nie popychaj".. tylko jak puszczałam jej rękę lub przestałam ją "popychać" ( czytaj: iść z opierającą się plecami o moją dłoń Oliwią) to stawała/kładła się na (mokrym) chodniku twierdząc, że "nie idzie"..  jakby pogoda była sprzyjająca dałabym spokój, poczekałabym aż przejdzie.. ale było mi zimno, jako jedyna byłam bez kurtki, Vanessa wzrokiem dawała mi do zrozumienia, że chciałaby jak najszybciej znaleźć się w domu.. no to szłyśmy.. Oliwia przestała krzyczeć pod samym domem.. aż się dziwnie cicho zrobiło :)

Na kolację obiecany koktajl truskawkowy. Nadia i Vanessa wymyśliły, że pasuje on idealnie do płatków kukurydzianych :D  - smacznego ;)   ja płatki odpuściłam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz