sobota, 31 maja 2014

Dzień Dziecka part1 :D

.. co z tego, że sobota jak już punkt 8 miałam być na stanowisku ;D w Zespole Placówek Specjalnych :) wstaliśmy dużo wcześniej niż w tygodniu, bo ja jak ja, ale musiałam przygotować wszystkie dziewczyny tak, żebyśmy już o 7.30 mogli wyruszyć :).. z niewielkim opóźnieniem - udało się :)
Masa przygotowań - bo w różnych salach szkoły nauczyciele przygotowali różne zadania , do tego trzeba było wymyśleć i przygotować/znaleźć właściwy strój.. ale wszystko udało się fantastycznie :) niektórzy przebrali się tak, ze musiałam się bardzo przyglądać, żeby poznać kto jest kto :) .. była Królowa Śniegu, Czerwony Kapturek, Smok, Królewna Śnieżka.. nawet Gargamel z kotem ( najprawdziwszym) i ze smerfami w klatce, Panowie genialnie przebrani za Królów :) - Dzieci patrzyły zafascynowane jak wokół tyle bajkowych dorosłych :)
Dziewczynki dostały karty i chodziły od sali do sali zdobywając pieczątki :)

 Dziewczynki z pomocą Indianek przygotowują opaski z kolorowymi piórami :)

 Hania - eksperymentuje :) w momencie uwiecznionym na zdjęciu tworzy obrazki z kolorów.. potem "magicznie" sprawi, ze kolor "zniknie"

 Nadinka już w opasce koloruje gumisie :)

 a tu konkurencje sportowe :)
 
.. Ze szkoły wyszliśmy przed 13.. miałam olbrzymią ochotę gdzieś pojechać, ale gdzie? godzina taka, że na pewno nigdzie daleko, totalnie nie byliśmy przygotowani od strony prowiantowej, no i bus - niby podreperowany, ale ciągle straszący, że gdzieś stanie..  przypomniałam sobie, że ktoś gdzieś chwalił Ranczo Grapa - niedaleko Złotoryi..  stosunkowo sprawnie znalazłam w telefonowym necie kontakt, Sebastian zadzwonił po szczegóły.. i za moment byliśmy w drodze :)
.. w Złotoryi szybkie zakupy w dyskoncie ;) i wczesnym przedpołudniem byliśmy na miejscu..
 
powiem krótko .. WOW.. 
 
 To zdjęcie akurat było robione już tuż przed wyjazdem.. ale spotkanie z pawiem było tuż po wejściu za bramy Rancza.. Pierwsza zauważyła go Hania komunikując to krzykiem.. "Mamusiu  patrz.. patrz.. tam idzie PAWEŁ" dopiero po chwili doszliśmy, ze chodzi o pawia :)
.. jest tam jeszcze??

 Króliczki ( a może zajączki?)  bardzo absorbowały nasze Dzieci.. zwłaszcza te maleńkie..  to była najmniejsza odległość na jaką udało się podejść Dziewczynkom :) zanim zwierzątko uciekło

 tu jedna z prób Vanesski :)

 Nadia i Hania większość czasu spędziły na placu zabaw zbudowanym na podobieństwo "parku linowego" :)

 Oswajamy (się) z osiołkiem :).. Vanesska zeszła z rąk dopiero za trzecim podejściem, ale wtedy już na całego :)  w ogóle się nie bała :)
 
 My się dobrze bawiłyśmy a Sebastian zadbał o to żeby było co zjeść :)

 

 Zwierzęta chętnie podchodziły i oswajały Dzieci :-P..
 
.. to był dobry, cudny dzień.. oby więcej takich :) jutro - oby dopisała pogoda bo plany są ambitne :)


 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz