Marudziłam na "poradnie specjalistyczne" .. a okazało się, że i tam ludzie pracują :) nie dość, że Pani doktor nas przyjęła to na dodatek nie w ramach wizyty prywatnej tylko na NFZ :) Jeszcze dwa dni smarowania i młody ponoć ma przestać zarażać.. oby ..
Generalnie dziś ciężki dzień był i zastanawiałam się czy dam radę ze wszystkim nadążyć.. Na 9 poradnia z synem, na 9.45 usg małego M... w międzyczasie babcia przywiozła obiecane ciasto :D ( Murzynek -- mniam mniam :)) i pierogi ;) i musiałam zdążyć na przystanek go odebrać, bo babcia do pracy jechała ;) do tego do domu po dokumenty, których zapomniałam wcześniej, po drodze zgarniając ze spaceru Grzesia i Hanię bo uznali że wolą iść ze mną... na 11.15 zdążyłam po Maćka :)
Przed 12 musiałam być jeszcze w sądzie :D, chwilę potem w Urzędzie Miasta :), w domu zupa, potem pediatra z Grzesiem u zdrowych i Nikim u chorych :D -na szczęście i tym razem pozytywnie się zdziwiłam, bo nasz pediatra przyjął obu chłopców jednego po drugim i nie musiałam spędzać 45 minut w przychodni :) ( bo inna godzina jest na przyjęcia chorych dzieci i zdrowych)..
Szybko do domu na obiad a na 15.20 zajęcia logopedyczne i terapia integracji sensorycznej :):) a po przedświąteczne zakupy :)
Okazało się, że udało się mi zdążyć ze wszystkim :) wieczorkiem jeszcze małe gotowanie i gołąbki wylądowały w zamrażarce :):) - nie będę gotować w czasie świąt :) - tylko podgrzewać :)
Jutro w planach pisanki :):)
Pani Magdo i Pani Marto - dziękuję z całego serca!!!
ps.. edytowałam :D bo w tytuł kwiecień się wkradł :) zamiast marca :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz