W związku z tym, że nastroje u nas ostatnio różne podjęliśmy z mężem męską decyzję, że czas coś zrobić - bo przecież - dzieci ciągle w domu są... i zdecydowaliśmy, że będzie to kino.
Szybko sprawdziliśmy repertuar i zdecydowaliśmy, że będą do "strażnicy marzeń"..
Dzieciom podobało się bardzo -nam właściwie też - Maluchy od czasu do czasu aż śmiały się w głos.
Dla małego było jednak kilkanaście sytuacji - może nie tyle strasznych co niespodziewanych - w pewnym momencie wzięłam go na kolana widząc jak się wzdryga bo.. Jack Mróz stuknął w lód ;)
Myślę, że warto było - nie tyle zapomnieć ( bo się nie da), ale mieć pretekst do myślenia o czymś innym..
O. dalej dzwoni bardzo często.. teraz się trochę pochorowała to i humor kiepski :( dobrze chociaż, że w dzisiejszych czasach i telefony, i internet, to ten kontakt ciągły może być..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz