Ostatnie dni to był dobry czas.. bardzo spokojny.. dużo rozmów, przemyśleń, spacerów..
W niedzielne przedpołudnie Dzieciaki - jak co roku - szukały w ogródku jajek :) .. jedne były "schowane" w trawie, inne zdecydowanie wyżej :)
Jak wszystkie niespodzianki zostały znalezione, wróciliśmy do domu odkryć co jest w środku :):) , poukładaliśmy puzzle, lego... i uznaliśmy, że to idealny moment ( i pogoda) na spacer..
.. mała rusałka :):) zrobiłam trzy wianki i dwie bransoletki :):) niezły wynik.. i ręce nie bolały nawet trochę :)
Spacer był baaardzo długi.. ale Dzieciaki nie narzekały :) wybiegały się, wyszalały a do domu wróciliśmy już na samą kolację :)
Wyprosiłam u Maćka ( bo nikt inny nie wpadłby na pobudkę o tej godzinie..) żeby tradycję związaną z wodą przesuną koniecznie na "po godzinie 8" :D.. Hania zeszła "tylko" kontrolnie tuż po 6 .. czy na pewno nie jest to już "ósma".. .. zgodnie z niepisaną umową.. równo 8.05 do pokoju wpadł Maciej z Hanią z okrzykiem "śmigus dyngus".. i lenistwo w łóżku się skończyło ;)
Po świątecznym śniadaniu starsze Dzieci poszły na dwór polewać się wodą :) wrócili mokrzy, ale baaardzo szczęśliwi :)
Po wcześniejszym dziś obiedzie z jajkami "sikawkami" wyszły też Maluchy :) piski radości brzmiały głośno :)
Podczas spaceru okazało się, że niedaleko nas jest karuzela :)
Trzy minuty radości :):) Ze względu na ceny wybraliśmy jedną karuzelę :) ale widząc ich roześmiane buźki - warto było :):)
Jeszcze w sobotę... zmieniłam jedną ze ścian.. pościągałam dyplomy, podziękowania ..
teraz ładniej.... ( obrazki pochodzą z http://czarymarys.pl/ )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz